Jednak jestem masochistką.Poszłam na cmentarz. I nie wytłumacze Ci dlaczego... Poprostu. Jakoś nigdy nie byłam na cmentarzu wieczorem. Bałam się i jakoś wewnętrznie panikowałam na każdy dźwięk, ale wytrzymałam. ;]
Jak żyłeś, nie wyjeżdzaliśmy na Wszystkich Świętych na Marcinków. Chodziliśmy na cmentarz w Panewnikach, na grób Harcerzy i zawsze mi mówiłeś, że gdy zapalamy tutaj znicz, to tak samo, jakbysmy go zapalali na grobie swojej babci. A ja Ci wierzyłam. Dzisiaj też tam poszłam...To chyba podobnie, jakbym odwiedziła Twój grób?
No, a poza tym, to Twoja córka poszła do spowiedzi. I też Ci nie wytłumacze skąd to nagłe nawrócenie czy coś...Poprostu.
Nie wiem czy to coś zmieniło, czy nie. Mam nadzieje, że tak.
Kocham:)