czwartek, 28 października 2010

Brak tytułu

Nie mogę doczekac się jutra. Stęskniłam się za dziadkami, za wszystkimi.
Coraz bardziej boję się biologii, ale nadal pozostaje w przekonaniu, że się uda. Musi, prawda?
Mikołaj Przedszkolaczek Pierwszy. Dzisiaj mieli pasowanie na przedszkolaka, i bardzo dumny wrócił do domu. Nie dziwne, swoją drogą.
Chyba będzie mniej płakania, mniej tego wszystkiego. Co nie znaczy, że będzie mniej bolało. 
Kocham!

niedziela, 24 października 2010

Brak tytułu

W piątek jedziemy na Marcinków. Tęsknie za tym miejscem, brakuje mi świeżego powietrza. Mam nadzieje, że zostanie dla mnie kilka wiszących na drzewie, kolorowych liści! Jesień w marcinkowskich lasach jest niemożliwa do opisania słowami. Cudo<3
Mam nadzieje, że z roku na rok będzie mniej płaczliwie. Już prawie dwa lata. Nie chce mi się w to wierzyc. Strasznie szybko to leci. 
A jest coraz lepiej.
13 dni do 6 listopada. MAM BILET!
Kocham.

środa, 20 października 2010

Brak tytułu

WROCŁAW NAJLEPSZY NA ŚWIECIE!
Były Krasnale, były tony śmiechu, byli świetni ludzie, była IIIa, było idealnie!
Kolejne kolczyki kupiłam, nic nowego;)
Dużo się działo, sporo sobie uswiadomiłam. 
Wszystko ułoży sie w tym roku. Skończą się problemy, pojawi się dużo radości, dużo uśmiechu. Będzie lepiej.
Kocham.

niedziela, 17 października 2010

Brak tytułu

Jutro podbijamy z 3a Wrocław! Przez dwa dni, co najlepsze;) 
Dobre popołudnie z chorym Mikołajem i mamą. Chyba mi przechodzi. Może to bylo chwilowe? Mam nadzieje.
Pilnuj ich tutaj, czy coś.
Kocham!

czwartek, 14 października 2010

Brak tytułu

Chyba nie lubie swojego życia. Nie chyba, ostatnio napewno go nie lubie.
Mam 15 lat, a czuje się tak jakbym miała conajmniej 145. Musze przejmowac się wszystkim. Nie czuje się jak siostra, a jak matka. Wszystkim wydaje się ze jest cudownie i idealnie. Cały swój wolny czas spędzam z Mikołajem, nawet w weekend żeby zobaczyc sie ze znajomymi zabieram go ze sobą. A slysze tylko że nic nie robie i że mam bałagan. 
Chce miec bałagan, chce powiesic na ścianie plakat i nie słyszec krzyczenia, chce iśc do koleżanki i nie wracac przed 18 tylko dlatego, że mama idzie do pracy. Chce miec normalny dom, chce popełniac błędy i się na nich uczyc. Chcę byc nieodpowiedzialna i zachowywac się jak piętnastolatka, bez myślenia o domu, bracie, problemach, z którymi czy chce czy nie chce, musze sobie radzic. Nie wiem kiedy to wszystko sie ułoży, ja już nie wutrzymuje. 
Zazdroszcze wszystkim wkoło normalności, wypadów, chodzenia do kina,  na zakupy co jakiś czas i beztroskości, gadania o chłopakach i rozczarowaniach miłosnych. To wszystko wydaje się takie niesamowicie fajne. 
Nie powinieneś układac mi takiego scenariusza. Będzie tak już do końca życia? Wiecznie coś? 
Nie podoba mi się mój etat. 
Kocham. 

piątek, 8 października 2010

Brak tytułu

Chyba jest coraz lepiej. Nie lubie jak mama krzyczy ! :) TAK, MAM KRÓTKIE WŁOSY<3
Musi się to wszystko udac, musi byc dobrze. Wiem, że tego pilnujesz.
Lubię tą gwiazdę na niebie, którą zawsze biorę za Ciebie.  Czasami wydaje się to śmieszne, ale często jak wracam po zmroku do domu tak właśnie jest, mówie w myślach do gwiazdy. 
Tato, tam naprawdę jest lepiej?
Kocham.

poniedziałek, 4 października 2010

Brak tytułu

Nie lubię takiego napięcia. Denerwuje się jak jakaś dzika mrówka pośród hipopotamic. 
Wiesz, że do mnie wraca znów wszystko. Pamiętam jak dwa lata temu było dobrze. Jak było szczęsliwie. 
Brakuje mi tego. 
Kocham.

niedziela, 3 października 2010

Brak tytułu

Brakowało mi słońca. Dzisiejsze popołudnie było cudowne. Dużo śmiechu, w końcu ludzie. 
Przesiedziałam całą sobotę w ksiązkach. Historia szła mi dzisiaj strasznie opornie, ale jakoś dałam radę. 
Nie lubię napięcia. Jest wyczuwalne w powietrzu, czuje je. Wiem, że jutro minie. Będzie po sprawie. Nie będzie stresu. 
Badź tak obok mamy jutro, żeby nie było masakry. Proszę. 
Kocham.