Wcale nie myślę o tym, że zostały tylko dwa tygodnie spokoju. Nawet nie zaczęłam myślec o kupowaniu podręczników, jedynie jakieś zeszyty niecierpliwie czekają na swój czas. Nie chce mi się po prostu o tym myślec, zupełnie. Obecny stan umysłu jest idealny i nie wierze, że w połowie września będzie choć w połowie tak pozytywny.
Czytam kolejne książki i nie wyobrażam sobie zmiany mojego wakacyjnego trybu życia.
Jutro wyjeżdżamy na Marcinków. Dużo różnych sytuacji i historii składa się na radośc z tych kilku dni spędzonych 200 kilometrów od Katowic. No i dawno mnie tam nie było, ostatnio chyba na początku maja. Niech będzie miło, okej?
Mikołaj jak dorośnie zostanie muzykiem i będzie grał duże koncerty. Tak ostatnio powiedział, a ja uznałam jego pomysł za mój pierwszy prawdziwy sukces wychowawczy. Może jednak czegoś go nauczyłam? :)
Kocham!
środa, 22 sierpnia 2012
wtorek, 7 sierpnia 2012
Off był niesamowity! Nie tylko koncerty i muzyka, ale również atmosfera, ludzie, rzesza hipsterów, obrzydliwe hot dogi i spódnica na koncercie Iggy'ego Popa dostarczyły mi ogromnej mieszanki przeróżnych uczuć :)
Najlepszy koncert? Iggy and The Stooges! Przez ponad godzinę nie potrafiłam do końca uwierzyć, w to co on wyprawiał na scenie. Skakał, tańczył, krzyczał, nawiązywał kontakt z publicznością. Po raz pierwszy w życiu poczułam pełną wolność na koncercie, krzyczałam 'I wanna be your dog!' i usłyszałam oryginalną wersję słynnego Passengera. Zdecydowanie jeden z najlepszych koncertów, na których do tej pory byłam.
Powalił mnie również Thurston Moore, który także na swój sposób jest już legendarny. Ma cudowny głos, a to co wyprawiał z gitarą jest chyba niemożliwe do opisania. Zagrał mocne kawałki, bez smęcenia:)
Metronomy roztańczyło, Chromatics jeszcze bardziej rozkochali dając autografy i przytulając mnie po koncercie, Mikołaj Trzaska grający 'Różę' wycisnął sporo łez, Death in Vegas pomimo deszczu rozbudziło.
I jeszcze pan Stasiuk, na autografie napisał mi wszystkiego najlepszego.
Powinnam przestać szperać w internecie, czytać i słuchać. Jednak ciągle to wszystko we mnie siedzi, a Iggy spogląda na mnie z plakatu wiszącego nad biurkiem i tylko zachęca do oglądania nagrań z jego koncertów sprzed 30 lat.
Też Ci się to podobało, prawda? Na sto procent musiało. Wracamy za rok?
Kocham mocno!
Najlepszy koncert? Iggy and The Stooges! Przez ponad godzinę nie potrafiłam do końca uwierzyć, w to co on wyprawiał na scenie. Skakał, tańczył, krzyczał, nawiązywał kontakt z publicznością. Po raz pierwszy w życiu poczułam pełną wolność na koncercie, krzyczałam 'I wanna be your dog!' i usłyszałam oryginalną wersję słynnego Passengera. Zdecydowanie jeden z najlepszych koncertów, na których do tej pory byłam.
Powalił mnie również Thurston Moore, który także na swój sposób jest już legendarny. Ma cudowny głos, a to co wyprawiał z gitarą jest chyba niemożliwe do opisania. Zagrał mocne kawałki, bez smęcenia:)
Metronomy roztańczyło, Chromatics jeszcze bardziej rozkochali dając autografy i przytulając mnie po koncercie, Mikołaj Trzaska grający 'Różę' wycisnął sporo łez, Death in Vegas pomimo deszczu rozbudziło.
I jeszcze pan Stasiuk, na autografie napisał mi wszystkiego najlepszego.
Powinnam przestać szperać w internecie, czytać i słuchać. Jednak ciągle to wszystko we mnie siedzi, a Iggy spogląda na mnie z plakatu wiszącego nad biurkiem i tylko zachęca do oglądania nagrań z jego koncertów sprzed 30 lat.
Też Ci się to podobało, prawda? Na sto procent musiało. Wracamy za rok?
Kocham mocno!
Subskrybuj:
Posty (Atom)