środa, 27 marca 2013

Nasze wakacyjne nastroje bardzo szybko gdzieś się pochowały. Pogoda natomiast jak zwykle niezawodnie zniechęca do sprzątania, uczenia się, działania, robienia czegokolwiek. Dobrze mi idzie z serialami, filmami i książkami. Monet został moim ulubionym malarzem, definitywnie.
Chętnie przespałabym ten obrzydliwy śnieg i zimny wiatr. No chociaż przesiedziała w łóżku pod kołdrą, wszystko jest lepsze od autobusu o 7 rano.
Oooo, zapomniałam się pochwalić przecież! Teorię zdałam, z praktycznym jednak tak dobrze nie było.. :(

Szkoła też emocji ostatnio nie dostarczała. Tak jak w ubiegłym roku, poprowadziłam Sesję Matematyczną i robiłam wszystko, żeby nie odpłynąć na wykładach. Wszystko ładnie pięknie, ale zachwyt nad Talesem czy Pitagorasem stanowczo przerasta moją skromną wyobraźnię.
Teatru i prób jakby mniej, ale sprzedajemy bilety, załatwiamy wszystko i dopinamy na ostatnie guziki nasz występ w Korezie. Zaczynam się obawiać, nieczęsto obnażam swoje głęboko ukrywane słabości przy tak wielu znajomych...
Tak, kwiecień będzie dla mnie dobrym miesiącem. Na lekcjach w sumie pojawię się może 5 razy? Tak mniej więcej :)
Lubię tak żyć, tak szybko. Z dnia na dzień. Ostatnio wszystko odkładam na ostatnią chwilę, sporo udaje się rzutem na taśmę, jakimś cichym fartem. Twoja sprawka?
Mam nadzieję, że Twoja. Działaj dalej, bardzo lubię, jak działasz :) Od razu można to wyczuć. No może poza moim praktycznym, ale co tam, damy radę!

Kocham!

sobota, 9 marca 2013

Nie mam pojęcia, jak to się stało, ale mamy marzec i mam nadzieję, że wiosnę lada moment!
Wygląda na to, że pomału kończy się intensywny okres podróżowania i szerokopojętego rozwoju. Rozpoczął się okres radości i sukcesów, bardzo w to wierzę!
Doświadczyłam artystycznego spełnienia życia, nasza teatralna grupa hiszpańska zwyciężyła w VIII Ogólnopolskim Konkursie Teatrów Szkolnych w Języku Hiszpańskim!
Z okazji I miejsca oraz w ramach intensywnego roku 2013 w kwietniu spędzimy tydzień na Słowacji-  konkurs międzynarodowy:)

Występowałam po 3 godzinach snu ( spacerki po Warszawie i ploteczki do 4 nad ranem) 2 kawach i burnie, o jedzeniu właściwie nie mieliśmy kiedy pomyśleć.
Ale udało się, nie pomyliłam się ani razu, co prawda mojemu koledze się to zdarzyło, ale zdobyliśmy serce sucharami i krwawiącymi lalkami, jury nie mogło zadecydować inaczej!
Nie przypominam sobie, żebym kiedyś była równie przerażona przed jakimś występem. Spadek adrenaliny poczułam dopiero w pociągu powrotnym do Katowic, nigdy nie zasnęłabym po takiej dawce kofeiny, ale najwyraźniej stres i emocje wzięły nade mną górę. A radość ze zwycięstwa przeżywałam już na lotnisku w Hurghadzie :)


Egipt. Egipt. Egipt.
Egipt był cudowny. Nie wiem jak to się dzieje, ale każde wakacje są najlepszymi wakacjami. Tegoroczny tydzień leżakowania i opalania również zachwycił.
Wywołałam swoją skromną osóbką małe, egipskie zamieszanie ];->
Chłopcy egipscy zakochiwali się we mnie, ja zakochiwałam się w nich, słuchałam komplementów, którym końca nie było, puszczałam oczko i ciągle się uśmiechałam! 'Kochaaam Czje; i 'Jak sję masz' dołączyły do naszego domowego słownika wyrażeń rozbawiających :) Poznałam rewelacyjnych animatorów z Rosji i Egiptu, a wspomnień przywiozłam pełne walizki. Książki też przywiozłam, 3 sztuki, nieprzeczytane ( nie miałam czasu między śniadaniem a plażowaniem)
Tańczyłam na plaży i dyskotekach, salsa znów wróciła do łask. Nurkowałam z Mikołajem, ale przygoda średnia, pił wodę czerwonomorską, nienajsłodszą i w akcie zachłyśnięcia ściągał mi strój kąpielowy. Rybki ładne, płaszczka na płaszczce i ryba piła przed nosem, nemo też się trafił!
Rozciągałyśmy się o poranku, popołudniami aquagym zajmował miejsce leżaków i palemkowych drinków. Chyba dzięki temu nie przytyłyśmy z mamą. Mikołajowi wystarczyły do przeżycia bułki z jajkiem, spaghetti i ser żółty. Ja każdy posiłek kończyłam owocami, kawą i deserem :)
Chodziłam po fakirze, który wypoczywał na szkle lub gwoździach, ale tak się bałam, że wystarczy już takich przygód! Tato, oni nie oszukują! Nasze spekulacje z Tunezji na nic, pracują mięśniami i leżą na potłuczonych butelkach albo nożach. Najlepsze w tym wszystkim, że nie zwijają się z bólu!
Świętowaliśmy szóste urodziny Mikołajczyka, był tort, koktajle i prezenty, sto lat w kilku językach, życzenia :)
Mikołaj to w ogóle, ciekawa historia. Basen od rana do wieczora, ten jego jadłospis różnorodny, krótkie histerie i piękna opalenizna. Dobrze, że z nami pojechał :)
Mama również wypoczęła, zabrała z nami swoją koleżankę, z którą stworzyły niezastąpiony duet Sherlock&Holmes swatający i spiskujący na każdym kroku. Powinnam czerpać inspirację z ich doświadczenia! Śmiechu było nieskończenie wiele, wspomnienia są wspaniałe. Bardzo nie chciałam wracać i nawet się łezki kręciły, gdy żegnałam się z poznanymi tam ludźmi.

Twój raj musi być podobny do takiego Egiptu, definitywnie.  Nie uwierzę, że nie. Było prawie najlepiej na świecie! Prawie prawie prawie, chociaż zaobserwowałam, że wpadłeś. Wpadłeś do nas w ten sam sposób, co zawsze :)


Poproszę jeszcze troszkę szczęścia i energii na poniedziałkowy ranek, podejście do teoretycznego egzaminu na prawo jazdy pierwsze przede mną! Zrób co się da, żebyśmy to zdali wspólnymi siłami!

Niech tak będzie, tak jak jest teraz, w tym momencie.

Kocham bardzo!