środa, 31 lipca 2013

Wróciłam, z piekła, które udało się uratowac. Znad Bałtyku, który w tym roku rozpieścił mnie pogodą, ciepłą wodą, ostrymi kamieniami na dnie i wszechobecnym piaskiem.
Mama wbrew wszystkiemu także starała się dobrze bawic, cieszyc spędzanym z nami czasem, za dużo nie myślala i dużo się uśmiechala. Nie wiem jak to robiła i skąd ma tyle siły, podziwu dla niej co niemiara. Nie mam pojęcia co mogłoby ją złamać, skoro stawia czoła TAKIM ciężkim historiom. No ale Beata to Beata, komentarz jest w tym wypadku zbędny, wszystko jest oczywiste.
Może to Ty jej troszkę pomagasz, chociaż wydaje mi się, że coraz rzadziej Cię o to prosi. Ja dla odmiany robię to bez przerwy, z byle jakiego powodu, w błahych sytuacjach. I mocno wierzę, że to moje proszenie działa. Na to wychodzi :)

Mikołaj miał swój nadmorski raj dla siebie. Jadł nieskończenie wiele lodów, z wody nie chciał wychodzic, budował z J. zamki z piasku i skakał na ogromnych falach ( czasami nawet się do nich przyłączałam ). Budził nas w namiocie o 7 rano i robił wszystko dla kilku minut grania na telefonie. Chlapał, pyskował i stawiał na swoim, cała mamusia.

Nadprogramowy chłopiec, który na potrzeby bloga zostanie określony literą "J" spisał się na medal. Poza panicznym strachem przed pociągami i porannym bucem wszystko było idealne. Długie spacery i gwieździste niebo na plaży, zimny piasek w nocy pod stopami, odległe o 2 kilometry kebaby, w pełni kulturalne zanurzanie mnie w Bałtyku, gofry z owocami i lody, jeden jedyny lampion o wschodzie słońca i niewyspane oczy, gorąca gotowana kukurydza, poważne rozmowy i (nie)zwykłe pomysły na (nie)daleką przyszłość. Wróciłam bardzo szczęśliwa, pełna energii, którą może naładować wyłącznie druga osoba :) Z nowymi pomyslami, marzeniami, przywiązana i ciężko zakochana.
Może ta moja rzeka nie jest taka straszna. Woda przejrzysta, dno piaszczyste, nurt spokojny.
Może jeszcze gdzieś pojedziemy, może jeszcze w te wakacje.
Niech tak będzie, niech lipiec się nie kończy, niech wakacje i to poukładanie trwają.
Czasami nawet płakałam, czasami ze szczęścia, a czasami przez brak Ciebie, którego nic ani nikt nie są w stanie wypełnic. Więcej nie będę się łudzic, że to możliwe.

A w piątek zaczyna się Off :) Po raz kolejny, długie koncertowe noce, śmieszni ludzie z różnych krajów, cudowna muzyka, tłumy pod sceną i nowe historie, które tu opowiem :)

Słuchaj tego co gadam pod nosem, pomysły mam całkiem dobre, gorzej z planem ich wykonania.
Nie masz pojęcia, jak potrzebny byłeś do tych moich pomysłów na wakacjach.
Kocham Cię.

środa, 17 lipca 2013

Jedziemy właśnie pociągiem. Slonce mocno świeci, właśnie wzeszło. Jedziemy, jak się okazało- do małego piekła na Ziemi. Jedziemy uratować wakacje i postawić życie na nogi, bo upadło najniżej. Nie wiem jakim cudem jesteś/ byłeś w stanie na to patrzeć i do tego dopuścić. Chyba żadne usprawiedliwienie nie bedzie wystarczająco dobre. Jak zawsze przejdziemy przez koszmar razem, a koszmar jest nowy, nieznany. Będziemy błądziły i próbowały, ale wszystko się zmieni i bedzie tylko lepiej. Z Twoją pomocą, lub bez niej.
Kocham.

czwartek, 11 lipca 2013

Pomiędzy pracą, której podczas tegorocznych wakacji jest wyjątkowo dużo, a ukochaną Grą w klasy Cortazara i krwawymi odcinkami Dextera odliczam dni do wyjazdu nad morze. Cieszę się jak głupia, nie mogę się doczekać, czasami trochę się boję, no bo tydzień w jednym miejscu z nadprogramowym chłopcem równie dojrzałym co Mikołaj jest nie lada wyzwaniem ;) Najwyżej w akcie obrazy spowodowanym niezgodnością charakterów ostentacyjnie i wymownie będę czytała jakąś dobrą powieść.
Mama wybrała etat w letniej kuchni, ja z moim talentem kucharskim chętnie zajmę się zmywakiem i śniadaniami.
Mocno proszę o pogodę i święty spokój, ograniczone nerwy i długie zachody słońca. O gofry z bitą śmietaną i krówką, kebaby i kręcone lody waniliowe. Żeby nie było meduz i deszczu.

Rewolucje w życiu trwają. Zarówno moim jak i mamy. Do tych ze mną niezwiązanych podchodzę z dystansem i rezerwą, chociaż wpływ mają na mnie ogromny, wywołują różne reakcje i skrajne emocje, od tych pozytywnych, przed neutralne aż do negatywnych.
Szczęśliwa jest, toteż tych pozytywnych odczuć jest więcej :) Dobrze się patrzy na taki szeroki uśmiech i diabły w oczach. Niech tego będzie jak najwięcej, całą resztę da się ogarnąć. Nam wszystkim służy jej nowy, inny niż zwykle nastrój.
Ostatnio za dużo na tej mojej małej głowie, ale nie ma marudzenia. Wytrzymam jeszcze tydzień i będę się cieszyła wakacjami. Później Off i trudne początki ostatniego miesiąca wakacji :(

A moje rewolucje? Czysto obserwacyjne, dużo myślenia o samej sobie. Stawiam sobie coraz trudniejsze pytania i próbuję na nie odpowiedziec. Układam sobie życie w głowie, jakbym chciała żeby za kilka lat wyglądało. I postaram się, żeby było tak jak chcę :)

Trzymaj mocno kciuki! Za wakacje! Za cierpliwośc! Za nadprogramowego chłopaka dostarczającego tych właściwych uczuc we właściwym czasie i we właściwym miejscu, już jakiś czas :)
Jak się sprawdzi to może jeszcze kiedyś gdzieś z nim pojadę! :)

Kocham mocno!