niedziela, 23 czerwca 2013

Chyba dobrze Ci się wiedzie, skoro i u nas podobnie. Trochę się poobijała mama i nie radzi sobie biedna z temblaczkiem, ale życie to surfing, Beatka poradzi sobie ze wszystkim!

Wszystkiego najlepszego Tato, mam nadzieję, że z nami wytrzymujesz i wytrzymasz jeszcze więcej :) Nawet takie magiczne poranki jak ten dzisiejszy :)
Inwalidka grupy pierwszej.

Kocham Cię bardzo!

czwartek, 20 czerwca 2013

Jestem, żyję, z sianem w głowie. Z mamą z sianem w głowie. Żniwa znaczące, przeogromne, obfite w dobre humory, długie rozmowy, bóle głowy z wrażeń i emocji. Niech trwają, najdłużej jak to możliwe. Przeciwnie do maja, żyjemy o 180 stopni w przeciwnym kierunku. I ja, i ona. Razem żyjemy na dwóch odmiennych orbitach w jednym mikrowszechświecie. Dobrostany, dobrohumory, dobrodni, dobronerwy, dobrowszystko.

Od czego zacząć?
Zdałam, zdałam, zdałam! PRAWO JAZDY ZDAŁAM!!!
Egzaminator marudził o wszystko, ale ostatecznie pozytywny, więc jeszcze parę dni i będę młodym kierowcą z nowym plastikiem w portfelu :)
Mama najszczęśliwsza na świecie, Mikołaj chyba też nie może się doczekać, aż go przewiozę. Czas naprawdę nauczyć się jeździć ;)

Przeżyłam końcówkę szkoły, która ciągnęła się za mną do dzisiaj. Co prawda od jutra mogę robić absolutne, wielkie nic, ale ostatnie tygodnie wyciągały ze mnie resztki jakiejkolwiek energii. Słoneczne popołudnia z notatkami z literatury albo cosinusami i resztą stanowczo należą do grupy niewłaściwych pomysłów nauczycieli.

Po raz ostatni wystawiliśmy El Cianuro :( Dzięki uprzejmości właściciela Klubu Old Timers Garage zagraliśmy przed stuosobową publicznością. Po raz ostatni spędziliśmy kilka dni na próbach w takim gronie, w domku, jak zwykle rozsypani, nieskupieni, nieogarnięci. Skąd te sukcesy i poniedziałkowe kwiaty?! Rozumiem, że to ta moja szyja i policzki biedne od bicia, wszystko dzięki nim.
Smutno nam, bo przygoda życia dobiegła końca, a przyniosła ze sobą warszawskie stresy, szalone Rosjanki, nowych znajomych, długie noce na słonecznej w kwietniu Słowacji, kilogramy pizzy i Juanę zagubioną w wielkich miastach z nożyczkami na plecach.

Czerwiec jako miesiąc dorosłości, poważnych decyzji, dużych kroków, spontaniczności i intensywnego myślenia. A gdzie Ty jesteś w tym wszystkim? Pilnujesz na bramce, żeby nikt nie strzelał goli? Patrzysz z góry i łapiesz się za głowę?
Cóż, pewnie zrobiłabym dokładnie to samo, nic innego nie pozostało. Pilnuj tego dobrowszystkiego, dobrze mi. Coraz częściej mówię o tym na głos, więc coś w tym jest. Zrób tak, żeby nic się tu nie zepsuło, tak bardzo bym nie chciała.

Kocham Cię!