piątek, 27 czerwca 2014

Już się uspokoiłam. Poniedziałek ważył tonę, nie dałam sobie z nim rady. Przerósł mnie. Dzisiaj odebrałam świadectwo. Mama mówi, że okropne. Ja się cieszę, że mam ten rok za sobą. Był najokropniejszy, najtrudniejszy, najcięższy. Przez najbliższe dwa miesiące pozwolę sobie jeszcze nie myśleć o maturze. Co prawda, dużo o niej mówią, ale jeszcze chwila, jeszcze moment.

Z okazji pierwszego dnia wakacji mogę mówić o Turcji. Była ciepła, słoneczna. Grzała przez tydzień. W porównaniu z Polską, mamy teraz niezłą jesień. Najgorszą. Ciągle zimno. Leżałyśmy całymi dniami. Pochłaniałyśmy nieziemskie ilości pysznego jedzenia. Od rana do wieczora. Niektórzy czytali poważne artykuły o polityce międzynarodowej. Nie mogę już patrzeć na gazety. Pływaliśmy w basenie, Mikołaj foczka mniejsza, mama foczka większa. Ja szproteczka. Ktoś musi!
Odpoczęliśmy, śmialiśmy się, nadrobiliśmy niedospane i nieprzespane noce. Spędziliśmy ze sobą dużo czasu przed wakacyjnym mijaniem się w domu. Cytując Mikołaja: NAJWSPANIALSZE WAKACJE!DSC01483 DSC01484 DSC01490 DSC01503 DSC01521 DSC01561

KOCHAM!

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Może właśnie stąd dzisiaj biorą się moje wszystkie frustracje i nerwy? Dzielnie unikałam analizowania tego tematu od rana. Między pracą a pracą pozbyłam się wolnego czasu przeznaczanego na myślenie. Z lepszym, bądź gorszym skutkiem. Częściej użalam się nad bólem nogi niż robię coś sensownego. Teraz też nie do końca umiem poświęcić ten czas Tobie. Tym razem nie jestem zła. Jest mi po prostu przykro,  bo to kolejny raz, kiedy chciałabym z Tobą porozmawiać. Może gdybyśmy rozmawiali wiedziałabym lepiej, co jest dla mnie dobre, a co nie. Nie popełniałabym błędów, które popełniam bez przerwy.
Tak, ja jako dziewiętnastolatka, i Ty, jako szpakowaty Tata w kryzysowym wieku kryzysu wieku średniego dogadalibyśmy się. Ba, oglądalibyśmy razem mecze. Co prawda nie wiem komu moglibyśmy razem kibicować, ale jakiś złoty środek pewnie by się znalazł.
Wszystkiego najlepszego. Sobie życzę, żebyś wrócił. Z okazji Dnia Ojca.

Chciałam Ci opowiedzieć o Turcji, ale zrobię to innym razem. Nie mam dzisiaj na te historie siły, nastroju i ochoty. Wracam do mojego użalania nad nogą i pryszniców wody utlenionej.

Kocham Cię.