środa, 30 grudnia 2009
Brak tytułu
niedziela, 27 grudnia 2009
Brak tytułu
wtorek, 22 grudnia 2009
Brak tytułu
sobota, 19 grudnia 2009
Brak tytułu
czwartek, 17 grudnia 2009
Brak tytułu
niedziela, 13 grudnia 2009
Brak tytułu
piątek, 11 grudnia 2009
Brak tytułu
wtorek, 8 grudnia 2009
Brak tytułu
niedziela, 6 grudnia 2009
Brak tytułu
środa, 2 grudnia 2009
Brak tytułu
niedziela, 29 listopada 2009
Brak tytułu
czwartek, 26 listopada 2009
Brak tytułu
poniedziałek, 23 listopada 2009
Brak tytułu
piątek, 20 listopada 2009
Brak tytułu
poniedziałek, 16 listopada 2009
Brak tytułu
czwartek, 12 listopada 2009
Brak tytułu
Rok, a ja nadal żyje. I gdy jakiś czas temu myślałam o przyszłości, wydawała mi się nieosiągalna i trudna. Kilka miesięcy wolałabym nie pamiętać i wyjąc je z mojego życiorysu. Ale reszta... reszta była prawie normalna. Zawsze odczuwamy brak pewnej osoby, ale mimo wszystko życie się toczy. Czasami boli jak najgorsza choroba, czasami wydaje się być cudowne i wspaniałe. I myślę, że życie jest czymś, co muszę przeżyć jak najlepiej!
Czas, którego nienawidzę, jest najlepszym lekarstwem. Lekarstwem, które nigdy mnie nie uleczy do końca. Pozostanie blizn. I kiedyś nauczę się z nią żyć, nauczę się o tym wszystkim rozmawiać, nie tylko pisać.
I chyba nie skończę pisac. Dalej będę opowiadałą Ci o moim życiu. Naszym życiu. I wiem, że za kilka lat przeczyta to Mikołaj. Będę musiała mu wiele rozjaśnic, ale będzie miał po Tobie fajną pamiątke.
A ja, ja spróbuje byc jak najlepszą siostrą, jak najlepszą córką i jak najlepszą przyjaciółką. Życie toczy się dalej. Idziemy do przodu. Nauczę się wbijac gwoździe, naucze się wzorów na fizykę, znajde żarówki w piwnicy i postaram się przeżyc kolejny rok, nie żałując niczego.
Poznałam wiele rzeczy, w niektórych momentach bywało ciężko. Ale ciesze się z tego, że miałam najwspanialszego ojca na świecie. Mam cudowną mamę i rozpieszczonego brata. Mam też wspomnienia, które nigdy nie zgasną.
Życie będzie piękne.
Kocham.
niedziela, 8 listopada 2009
Brak tytułu
czwartek, 5 listopada 2009
Brak tytułu
poniedziałek, 2 listopada 2009
Brak tytułu
wtorek, 27 października 2009
Brak tytułu
sobota, 24 października 2009
Brak tytułu
środa, 21 października 2009
Brak tytułu
niedziela, 18 października 2009
Brak tytułu
czwartek, 15 października 2009
Brak tytułu
poniedziałek, 12 października 2009
Brak tytułu
piątek, 9 października 2009
Brak tytułu
wtorek, 6 października 2009
Brak tytułu
sobota, 3 października 2009
Brak tytułu
środa, 30 września 2009
Brak tytułu
niedziela, 27 września 2009
Brak tytułu
czwartek, 24 września 2009
Brak tytułu
wtorek, 22 września 2009
Brak tytułu
niedziela, 20 września 2009
Brak tytułu
;]
Byłyśmy z mama na spacerze! Opowiadała mi o Was, jak się ze sobą spotykaliście, jak odbierałeś ją ze szkoły na motorze... Piękne! I pomimo tego, że wszystko w jej życiu było nie pokolei, to uwielbia wspominac Wasze wspólne 18 lat! Jak Wy długo byliście razem! 18 lat?! No tak, miłośc od dziecka... Piękna musi byc taka miłośc, niesamowita! Wiedzieliście o sobie wszystko, a nadal potrafiliście się zaskakiwac. NIEMOŻLIWE!
I w ogóle to, super mi się z mamą układa;]]
Niedzielnie, ot co!
Kocham:*
piątek, 18 września 2009
Brak tytułu
wtorek, 15 września 2009
Brak tytułu
niedziela, 13 września 2009
Brak tytułu
piątek, 11 września 2009
Brak tytułu
wtorek, 8 września 2009
Brak tytułu
sobota, 5 września 2009
Brak tytułu
środa, 2 września 2009
Brak tytułu
poniedziałek, 31 sierpnia 2009
Brak tytułu
niedziela, 30 sierpnia 2009
Brak tytułu
sobota, 29 sierpnia 2009
Brak tytułu
piątek, 28 sierpnia 2009
Brak tytułu
czwartek, 27 sierpnia 2009
Brak tytułu
poniedziałek, 24 sierpnia 2009
Brak tytułu
sobota, 22 sierpnia 2009
Brak tytułu
środa, 12 sierpnia 2009
Brak tytułu
Jeszcze tu siedze. I jest fajnie. O nic się nie martwie, no dobra o kilka rzeczy troche...
Nienawidze cmentarzy. Bez wyjątków. źle się na nich czuje i potem mi jakos tak dziwnie. Ale oczywiście, ani mama, ani babcia tego nie rozumieją....Nie chcę odwiedzać tego miejsca. Boje się go jak głupich i niegroźnych pająków. Mama mogłaby tam spędzać godziny, a ja jak najmniej czasu. To tak trudno zrozumieć?
A no i jadę na Mazury;-) Z Magdą i jej zerwanym więzadłem. A do Katowic wracam za tydzień.
Kocham;*
wtorek, 28 lipca 2009
Brak tytułu
sobota, 25 lipca 2009
Brak tytułu
Z tą pogodą to już wszystko możliwe chyba jest! Ale w końcu zawsze po burzy wychodzi słońce...
Ostatnio zastanawiam się jaka będzie moja przyszłośc. Kim będę, czy założe rodzine, jaki będzie Mikołaj i czy mama będzie zdrowa? Mikołaj chyba będzie przystojny po tatusiu;) Z mamą będzie okej, bo Ty tego pilnujesz. Jaka będę ja? Myślę, że taka sama jak teraz. Tak samo szalona i wesoła. Zresztą, mam swojego "Guardian Angela", który wszystkiego pilnuje.
Gdy wylatywaliśmy z Sharmu, ktoś żartobliwie powiedział, żeby nas tylko jakaś burza w powietrzu nie zastała. Mama odpowiedziała, że będzię wszystko dobrze, bo jest ktoś, kto tego pilnuje. Za parę lat też nas przypilnujesz? I pomożesz mi stworzyc taki dom, jaki mieliśmy gdy żyłeś? Taki wspaniały, niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju?
Kocham;*
środa, 22 lipca 2009
Brak tytułu
Potrzebowałyśmy tego jak ryba wody. Właściwie odkąd wróciłam z kolonii, tylko odliczałam dni.
wtorek, 7 lipca 2009
Brak tytułu
sobota, 4 lipca 2009
Brak tytułu
niedziela, 21 czerwca 2009
Brak tytułu
środa, 17 czerwca 2009
Brak tytułu
poniedziałek, 15 czerwca 2009
Brak tytułu
sobota, 13 czerwca 2009
Brak tytułu
Mama znowu jakoś gorzej chyba się ma. Z tego co widzę, stara się to jak najbardziej ukryc przede mną. Ale ja taka blond na jaką wyglądam nie jestem:p Chodzi o jej pracę. Ciężko jej w tym szpitalu. Powinieneś wiedziec z jakiego powodu?! A Ty zamiast przyczynic się do jej zmiany nie robisz nic w tym kierunku! Tato! Do roboty, koniec odpoczywania!
Kocham;*
czwartek, 11 czerwca 2009
Brak tytułu
Jakby to Twój genialny syn ujął, machając energicznie dłonią przed twarzą...
Znowu mi się śniłeś. Chociaż sama nie wiem czy to był sen czy tylko jakieś urojenie. Ale sniło mi się, że kłóciliśmy się o... ketchup. W kuchni razem coś gotowaliśmy i ja chciałam pikantny a Ty łagodny. Nie wiem dlaczego, zawsze zgodnie sięgaliśmy po pikantny. Dziwne. Potem, któremuś z nas wypadło coś z ręki, roztrzaskało się i się obudziłam. A potem o szybkim zaśnięciu nie było mowy i patrzyłam na błękitnie, budzące się niebo. A potem znów odpłynęłam...
Kocham;*
wtorek, 9 czerwca 2009
Brak tytułu
Ostatnio mama mi opowiadała jak to razem tańczyliście na dyskotekach i jak puszczałeś 'wolne' z repertuaru Scorpions. Wszystkie wspomnienia przywołał emitowany koncert tegoż zespołu w telewizji. Piekne mają piosenki.....
Ciekawa jestem jak dawniej wyglądały te dyskoteki?! Z tego co mi opowiadałeś często z kolegami je prowadziliście, bo wszyscy uważali, że macie najlepsze kasety i magnetofon^^ Jak przypuszczam, pewnie tak było. Fajne to musiało byc, jak się w sobie zakochiwaliście...
Kocham;*
niedziela, 7 czerwca 2009
Brak tytułu
Czasami ludzie tracą życie przez swoją głupotę. Rozpędzając się na motorach, okaleczając się, pijąc, biorąc narkotyki. Czy od dnia, w którym przychodzimy na świat jest gdzieś zapisane, że nasze życie będzie przebiegało w taki, a nie inny sposób? Jakoś ciężko mi w to uwierzyć...
Gdyby dziewczyna nie spróbowała, nie popadła by w nałog, gdybyś powiedział wcześniej o objawach choroby bylibyśmy właśnie w kościele. Dlaczego nie powiedziałeś nam wcześniej? Bałeś się, że to jest to czego się obawiałeś? Przecież udałoby się Ciebie wyleczyć i jechalibyśmy w tym roku razem na wakacje. Mikołaj byłby z nami i bylibyśmy szczęśliwi! Bylibyśmy normalną rodziną?!
Kocham
piątek, 5 czerwca 2009
Brak tytułu
Dzisiaj podczas przerw i chwilę po szkole graliśmy w nogę! W jakiś niewyjaśniony sposób lubię ten sport. Nietypowe jak dla dziewczyny, czyż nie? Kopaliśmy i kopaliśmy. Palce u stóp trochę bolą, ale co tam;) Piszę o tym bo pamiętam, jak razem zamiast grac w tenisa podczas turniejów na Malinowej czasami kopaliśmy w piłkę. Kiedyś, jakieś 10 lat temu byłeś piłkarzem. Kiedyś nawet znalazłam Twoje skarpety takie wysokie i korki u dziadka Heńka. Chyba miały czerwono biały kolor...Nie jestem jednak pewna. Ale jak widzisz, pod kolejnym względem jestem do Ciebie podobna;) "Bo Twoja córka w piłkę kopie...";-)
Kocham;*
wtorek, 2 czerwca 2009
Brak tytułu
Dzisiaj przyjechałyśmy z mamą. Za te korki to powinieneś zostać zrąbany trochę, bo trasa tragiczna była...I mi sie deszcz rozpadał:( A zamierzałam iśc na rower. W Marcinkowie było bosko! Mikunio łobuzował, ale mimo wszystko jest najukochańszy z ukochanych potworków na tym świecie!
Cały wczorajszy dzień jadłam truskawki ze śmietaną i cukrem. Wariacja jakaś! Tak szalenie mi się one z Tobą kojarzą, że aż ciężko to opisac. Chyba dlatego, że to Ty je zawsze kupowałeś i zawsze je razem jedliśmy. Pysznie;)
Byliśmy na cmentarzu. Zresztą nic w tym dziwnego... Ale zaczęły mi tam spływac łzy po policzkach. Nie wiem dlaczego. Jak widzę Twoje imię wygrawerowane na nagrobku to wszystko wraca...Boje się tych wspomnień:(
Synuś Tatusia Przewspaniały;)
Kocham;*
czwartek, 28 maja 2009
Brak tytułu
Deszczowa noc się zapowiada. A ja jutro mam kartkówkę z chemii;| Nie lubię chemii. Nie podobają mi się te wszystkie równania i inne cuda. A tak w ogóle to jutro jadę z mamą na Marcinków. Bo w niedziele jest msza w Twojej intencji. Jak pewnie wiesz, średnio chce mi się tam jechać:( Nawet nie wiem czemu... Jakoś tak po prostu nie mam ochoty. Chociaż Mikunio to zabójczo nakręcający argument, aby tam jechac;) Tydzień go nie widziałam a tęsknie za nim jak nie wiem. Kocham Cie Baaaaardzo:*
wtorek, 26 maja 2009
Brak tytułu
Ostatnio mama porządkowała jakieś papiery w niciaku. Zawsze trzymałeś tam zegarek. Tym razem także go tam znalazła. Wzięła go do ręki i mu się przyglądała. Co ona wtedy myslała? Zakręciła jej się łza w oku. Moje myśli powędrowały kilka lat wcześniej, kiedy to razem chodziliśmy na 12:30 na msze do Bazyliki. Pamiętam, że zawsze miałeś ze sobą ten zegarek. Bardzo go lubię, wiesz;)? Jest taki fajny. Ale co pomyślała mama?
Kocham;*
sobota, 23 maja 2009
Brak tytułu
Mama/Syn
Brat/Siostra
Mikunio!
Kocham;*
środa, 20 maja 2009
Brak tytułu
MikunioMikuuuuunioMikuniooooo!!!
Mikołaj przyjechał! No tak, Ty o tym i tak wiesz... Ale jest cudowny, boski, przerośnięty i w ogóle wspaniały. Rycerz babci przewspaniały^^ Strasznie się za nim stęskniłam:( Nienawidzę tej sytuacji.... O! Właśnie przyszedł, zamknął moje drzwi i w nie puka?! Dzieci są naprawdę pomysłowe:) "Auto trzy". Tyle można pokonwersować z tym małym stworzeniem. Nie rozumiem tego męskiego uwielbienia czterokołowców? Ty też się zawsze autami zachwycałeś. Ale to chyba naturalne zjawisko...
A teraz co? Teraz gadałbyś z babcią, wujkiem, usypiałbyś małego? Co by było?
Kocham;*
niedziela, 17 maja 2009
Brak tytułu
To nie jest niedziela! Powinieneś teraz robić razem z mamą obiad, a nie patrzeć na nas i się śmiać! Dlaczego to takie niewyraźne jest... Coraz gorzej pamiętam te wszystkie wspólne chwile. To trudne bardzo... A gdybyś został zoperowany wcześniej? Jak długo bylibyśmy rodziną? Miesiąc? Rok? Jak długo? A może każdy dzień wyglądałby wtedy inaczej? Cieplej i bliżej? Może wcześniej zaczęłabym słuchać Twoich ulubionych piosenek? Dopiero teraz rozumiem jak wiele chciałeś mi pokazać i nauczyć... Jak wiele piosenek Michaela Jacksona mieliśmy razem przesłuchać?! Setki... Jak wiele czasu straciliśmy...
Kocham;*
piątek, 15 maja 2009
Brak tytułu
Musze jakieś zdjęcia zrobic! Będę je obrabiała, przerabiała, zmieniała i w ogóle xD
Obejrzałam kolejny film Allena. Vicky Cristina Barcelona. Dawno jakimkolwiek filmem tak bardzo się nie zachwycałam. Ma w sobie coś niesamowitego. Woody Allen tworzy wspaniałe filmy. Ten z kolei był o nietypowej miłości. Podobała mi się postac nietypowego artysty...Każdy artysta ma jakieś "zboczenie"...Jego zboczeniem była bezpośredniośc. Do granic...
Juwenalia się zaczynają... Ludzi jak 'mrówków'. Ty pewnie poszedłbyś ze mną na te koncerty...
Kocham;*
wtorek, 12 maja 2009
Brak tytułu
No więc teatralnie poszło mega super ekstra czadowo xD Bez pomyłki...No dobra.Wiem. Ale powiedziałam to co trzeba było! No to też wiem...Bez tatusia bym nie powiedziała;) Tak więc córka od przyszłego roku bierze się za zajęcia teatralne... Czego ja już w ciągu tych 14 lat nie spróbowałam? Rysunki, siatkówka, tenis, taniec...A teraz teatr! Ale tak mi sie zdaje, że to sie może udac sie xD Nie wkurzaj sie! Ja tam lubie robic takie "błędy"...Czy zamierzony błąd jest błędem?! O nieeeeeee. Filozofia się włączyła! Ale jeśli ja coś zamierzam zrobic nie tak jakby tego wszyscy wymagali to nie robie błędu. Bo wiem jak powinnam napisac. Dziwne....
A teraz bawię się słonikiem. Nie, nie takim prawdziwym ;-) Taki mały marmurowy chyba. Mama go kiedyś 'x' lat temu dostała od Ciebie. Taki ładny on jest bardzo.
Oooo i słucham Twojej piosenki. Coś jednak mam z Twojego "stajlu".
No a to dla Ciebie: Matka Polka i rozpieszczony potwór^^
Kocham;*
sobota, 9 maja 2009
Brak tytułu
Wczoraj Twoja niespełna rozumu córka pojechała na rowerze do Centrum Katowic xD Przez jakieś 2 godziny robiłam zdjęcia i zachwycałam się pomnikiem Powstańców Śląskich nieopodal Spodka. Bardzo podoba mi się jego wygląd ale także jest w nim coś nurtującego?! Nie umiem tego określić...Szacunek, a zarazem strach... Budzi we mnie nieznane wizje. Skomplikowane. Nie wspominam nawet o wielkości, która jest niewyobrażalna;p
A jutro pojadę na Starganiec! Wezmę sobie kocyk, mineralkę i coś do jedzenia...Będę leżała i odpoczywała. Znaczy się ja i "tkanki roślinne" xD
Kocham:*
środa, 6 maja 2009
Brak tytułu
Uhhh. Nienawidzę środy. Same skomplikowanie ścisłe przedmioty...I oczywiście klasóweczki. Tak, wiem Twoja sprawka, że wiedziałam o tej całej wodzie. Swoją drogą to Ty nieźle poinformowany w tej całej Fizyce jesteś:* Tak procentowo córce wszystko wlewać do głowy...Dziękuje!
Ale remontów bez Ciebie to ja nienawidzę! Jakim prawem musimy teoretycznie same się tym wszystkim zajmować? Nie znam malarza, który pomaluje pokoje bez ubrudzenia wszystkiego dookoła, oprócz Ciebie!!! No tak, ale Ty mi pokoju nie pomożesz wyremontować, więc lipa:( Jutro piszeMY zadanie tekstowe. Także bądź gdzieś obok;*
Kocham;*
niedziela, 3 maja 2009
Brak tytułu
Ahhhh góry! Coś pięknego! Szczególnie latem...Cudowne widoki, cudowne miejsce, jak w bajce! Mogłabym tam zamieszkac.
Małe Ciche to jedno z piękniejszych miejsc w Polsce. Takie "ciche" i niezniszczone. Piękne góralskie domy, widoki jak z filmów o Janosiku i czyste powietrze...Czego więcej do szczęścia potrzeba?
Z mamą wyjątkowo się nie kłóciłam?! Byłam tym wręcz zszokowana, bo takie cuda rzadko się zdarzają.
Ciągle jednak w całym tym zamieszaniu brakowało nam Ciebie:( Brakowało podczas posiłków, brakowało nad Morskim Okiem, brakowało bez przerwy i bez końca. Nieskończony brak Mariusza:-(
Mama starała się to w jakiś sposób ukryc, ale często orientowałam się w jej uczuciach. Wiem, że byłeś blisko nas, ale to nie to samo...
Byle się nie utopic;-)
Kierunek->Morskie Oko
Górski :)
Morskie Oko zdobyte!
Widokowo...
A to na koniec;)
Kocham;*
wtorek, 28 kwietnia 2009
Brak tytułu
No dzisiaj jest ciekawsza pogoda;-)
Śniły mi się wakacje. W Marcinkowie. Ale bez Ciebie. Była mama i Młody ale Ciebie w ogóle. Standardowo byliśmy nad rzeką. Wszyscy znajomi też. Ale Ty nie!
Dlaczego nie przyśnisz się ani mi, ani mamie?
Takie sny są cięższe niż stutonowy słoń!!!
Kocham;*
Małe Ciche. Wracam w poniedziałek.
poniedziałek, 27 kwietnia 2009
Brak tytułu
Dzień zasadniczo pochmurny i parny. Nie lubię gdy jest tak duszno. Męczarnia.
Jeaaaaaaaaaah! 4 z algebry! Możesz czuc się dumny. Pewnie i tak jesteś. Nie trzeba Ci przypominać;-)
Rozmawiałam wczoraj z bratem moim cudownym i jedynym.
Jak ja lubię jego słowa. Podstawowe to jeden trzy siedem osiem, natomiast reszta których używa, gdy sobie przypomni, to daj mama tata?!
Tata?!?!?!?! Zastanawiam się czy on wie o co chodzi. Czy takie małe dziecko rozumie więcej niż możemy się domyślać? Coraz częściej odnoszę wrażenie, że tak. Mikołaj mówi do dziadka tata. Jak my mu zastąpimy prawdziwego tatę?
A jutro występ! Po angielsku. Pierwszy raz w angielskiej roli człowieka uświadamianego w kategorii stereotypów...
Tak więc pilnuj abym niczego głupiego nie powiedziała!
Kocham:*
sobota, 25 kwietnia 2009
Brak tytułu
A ja zrobię remont! Jakby nie było córką Złotej Rączki jestem, więc może nie poodpadają mi palce lub co gorsza, coś mi na głowę spadnie. Dowcipne...
Wyremontuje swój pokój. Będzie idealny zarówno dla mnie jak i dla Mikunia. Ciekawe jak mój pomysł spodoba się mamie?! Hmmm przypuszczam, że nie będzie co do niego przychylna. Niestety, nasze gusta pod względem meblowanie okrutnie się różnią. Jak ja sama ściany pomaluje? Dzisiaj z wujkiem uznaliśmy, że na czas zmian w moim pokoju mama powinna wyjechać albo chodzić codziennie do pracy xD Zawsze tak było... Wszystkie meble, urządzenia montowaliśmy jak szła do pracy lub gdy Jej nie było;)
Kocham;*
środa, 22 kwietnia 2009
Brak tytułu
Kolejne skojarzenie z Tobą!
Ta piosenka jest stworzona dla tej pogody. Idealna.
Szkoda mi tych ludzi...Stoją w korkach i patrzą jak czytam książke na balkonie ;p Hahaha;) Wyczaiłam kolejną "Cherubówkę" i się z nią nie rozstaję. To mi odpowiada. Bo odkąd przeczytałam "Przed Świtem" to nie ruszyłam praktycznie nic.... Aż wstyd się przyznac.
A u Ciebie też jest słonecznie i zielono?
Kocham;*
wtorek, 21 kwietnia 2009
Brak tytułu
No i jeszcze trochę żółtego i różowego i czuje się lepiej;) 3 dni wolnego...Co ja będę robić? Obejrzę jakieś filmy, dla których nigdy nie miałam czasu... I zrobię pracę o mojej pasji. Znowu zaatakuje książki
I spróbuje nie kłócić się z mamą... A to może być nie lada wyczynem. Bo od jakiegoś czasu nam to nie wychodzi. Pewnie to moja wina. Ale wina zawsze jest po środku?! No to o co chodzi? Nie ogarniam tego znowu. No i pewnie jakiś czas mi z tym zejdzie. Ale co ja chce udowodnic?
Byliśmy także w lesie. Sprzątaliśmy klasowo śmieci po jakiejś imprezie. I śmierdziałam lateksowymi rękawiczkami! Ja tam lubię akcje ekologiczne;-)
Kocham;*
Dziękuje za mejle, które do mnie wysyłacie. Ze względu na szlaban najprawdopodobniej nie będę mogła na nie odpowiedzieć. Mimo tego, Dziękuje;)
sobota, 18 kwietnia 2009
Brak tytułu
Kocham;*
czwartek, 16 kwietnia 2009
Brak tytułu
To mnie dzisiaj napadło... Bezsilnośc nad swoją głupota i najprostsze rozwiązanie. 40 minut walki z dwiema stronami charakteru. Tak i Nie. Nie i Tak. Tak Tak. Nie Nie. Argumenty, z których można napisać książkę. Ale zabić? Samego siebie? Jak można tak postąpić? Nie stawić czoła temu wszystkiemu co mega zawaliłam i zostawić to wszystko? Spróbować odbudować zaufanie? Może się uda...Chyba, że znowu postąpie nie tak jak powinnam...
Kocham
wtorek, 14 kwietnia 2009
Brak tytułu
I nie bedę wypowiadała się na ich temat. Były do kitu i już.
A Mikunio już jest taaaaki duży że hoho;D I jest taki kochany i tak fajnie bełkocze po swojemu... Dużo mówi w ichniejszym języku. Niewiele można zrozumieć, ale sporo pokazuje więc się orientujemy. Często mówi "tato". I słysze to tak jakbym to ja mówiła:( Czasami gdy rozmawiamy ze znajomymi ktoś wspomina o swoim tacie. I nagle staje się to dla mnie dziwne. Miec tatę? Nie czuje wtedy Twojej obecności. Tylko tęsknotę. I brak. Brak taty...
Podoba mi się Twój nagrobek. Jest taki Marysowy. Idealny dla Ciebie. Mama to ma gust!
Kocham;*
czwartek, 9 kwietnia 2009
Brak tytułu
Ciekawe jaka będzie tegoroczna? Ciekawa, śmieszna, nudna, tandetna? Nawet nie chce o niej myślec. Po co mi są takie święta? To nie są święta. Nie takie jak kiedyś. Nawet nie zrobiła w tym roku pisanek. Nic. Zero Null Nothing.
Zawsze robiłeś wydmuszki. Hahaha i potem miałam przechlapane;p Bo wszystko bolało Cię od "dmuchania". I pare razy jajko pękało^^ A jakie będą Twoje święta? Spędzisz je razem z babcią Zosią? I co będziecie robic? Jaki może byc Lany Poniedziałek bez zmoczenia swojej córki? Bez standardowej mokrej pobudki? Kto mnie zmoczy? Nie przypuszczam, żeby była to mama...W końcu potem byłaby 3 razy bardziej mokra niż ja...W końcu bywam czasami niebezpieczna;p
Dzisiejszy dzień byl po prostu jaks taki mega udany;) Na dzień dobry pograliśmy sobie w tenisa z Marcinem na ścianie. Następnie wizyta u pani Zuzanny eS. i zmienianie imienia Tupkowi;D A na koniec pojechaliśmy do Centrum na Angielski. Z naitive-speakerem. Świetnie było. Takie gadanie po angielsku i zmuszanie swoich procesorów do myślenia;)
Wesołych Świąt;*
Jeszcze raz dziękuje panu Krzysztofowi Sawerze;) Tak mnie zaskakuje z tymi wyróżnieniami i dobrymi słowami na mój temat że nie wiem co powiedziec;) DZIĘKUJE!
Kocham;*
Wyjeżdzam na Marcinków. Nie będzie mnie do wtorku więc dopiero wtedy się odezwe;)
poniedziałek, 6 kwietnia 2009
Brak tytułu
Wczoraj czy też przedwczoraj byłam w piwnicy. Uhhh traumatyczne doświadczenie. Ja się jej boje. Jakby nagle miało mi coś wyjść zza rogu. W końcu pociekły mi łzy gdy się schyliłam żeby podnieść reklamówkę. Wszystko tam jest tak poukładane. Idealnie i tak po Twojemu. Właściwie to boje się czegokolwiek tam dotykać żeby bałaganu nie zrobić. Potem kto miałby to niby poukładać? Raczej nie ja...
Dzisiaj też wyobraziłam sobie że moja mama jest chora. Nie wiem czemu. Rozmawiałyśmy i nagle łup! Nie wiem skad. Nie wiem jak. Poprostu chora nieokiełznana mysl...
Bardzo dziękuje panu Krzysztofowi, ktory wyróżnił mojego bloga :)
Kocham;*
sobota, 4 kwietnia 2009
Brak tytułu
Dzisiaj aktywnie. Nawet bardzo. Nóg i rąk nie czuje. Karku zresztą tez... Ścianka tenisowa, rower, ścianka tenisowa. Łuuuuf na takich obrotach to ja uwielbiam żyć. I fajnie mi jest będąc taka zmęczoną. I tak szybciutko zasypiam...Nawet nie mam siły klikać. Bardzo odpowiada mi ta pogoda. Wszystko tętni życiem i jest strasznie wesoło. Ludzie obudzili się ze snu zimowego i wyciągają rowery, rolki i inne zabawki;D Moge tak na nich patrzec w nieskończonośc...Jak mi tego brakuje.
Kocham;*
środa, 1 kwietnia 2009
Brak tytułu
niedziela, 29 marca 2009
Brak tytułu
sobota, 28 marca 2009
Brak tytułu
czwartek, 26 marca 2009
Brak tytułu
(śpię na dole), albo wstawałam i siedziałam w oknie i obserwowałam jadące samochody...
poniedziałek, 23 marca 2009
Brak tytułu
sobota, 21 marca 2009
Brak tytułu
środa, 18 marca 2009
Brak tytułu
poniedziałek, 16 marca 2009
Brak tytułu
środa, 11 marca 2009
Brak tytułu
Ahh ostatnio rzadziej pisuje, ponieważ nie kto inny, a panna Zuzanna S. zaraziła mnie porażająco wciągającą historią opowiadającą o wampirach...Może to głupota, ale ja lubię takie opowieści. I chcę w nie wierzyć. Nie wiem czy wierze, ale chyba jestem na bardzo dobrej drodze do tego:) Bo każdy chce w co wierzyć. Ja wierzę w Boga. Jestem tego pewna! I wierze w różne nadprzyrodzone i niewyjaśnione opowieści-> Trójkąt Bermudzki i tym podobne. Wampiry. Z jednej strony moja głowa wpaja mi że to niemożliwe, ale ta historia...Historia tak wspaniałej miłości zwykłej śmiertelniczki i wampira sprawia, że czytając ją jest mi jakoś inaczej. Dawno jakakolwiek książka mnie tak nie wciągnęła, ale ta robi ze mnie maniaka:)Ostatnio zarwałam noc i zgasiłam lampkę o 3 w nocy tylko i wyłącznie dlatego, że bolał mnie już kręgosłup. Tak czytałabym dalej...
A wiara w Boga? Ona pomaga. Ostatnio rozmawiałam o tym z Panną D. Doszłyśmy do wniosku, że wiara jest nam potrzebna. Takie afrykańskie plemiona nieznające cywilizacji i nieznające wiary chrześcijańskiej, muzłumańskiej czy innej wymyślają swoich Bogów. Zawierzają im siebie i są z tego powodu szczęśliwi. Czują, że ich Bóg się nimi opiekuje. Nam osobom znającym religie daje to swego rodzaju wybór. Wyznajemy wyznanie, które najbardziej nam odpowiada. Ja jestem Chrześcijanką. I dobrze mi z tym:)
Twoje urodziny. 39 lat. Tak dużo a tak niewiele. Dziękuje Ci za te 38. Bo tylko 38 lat byłeś szczęśliwy. Tylko.
Kocham:*
niedziela, 8 marca 2009
Brak tytułu
Długo się nie odzywałam, bo byłam w Marcinkowie.
Marcinków.Marcinków.Marcinków.
Uwielbiam to miejsce. Zresztą Ty o tym doskonale wiesz. Właśnie oglądałam Taniec z Gwiazdami...I moja ulubiona cha-cha była^^Ahhh od przyszłego tygodnia wracam na tance. Będzie ciężko, ale jakoś się z tym uporam:)
W Marcinkowie swiętowaliśmy urodziny Mikołaja. To już 2 lata. Przecież pamiętam jakby wczoraj. Szłam ze szkoły jakoś o 8 rano. Akurat byłam po konkursie angielskiego. I wdrapałam się na 4 piętro CSK. Tam musiałam się przebrac w jakieś takie czerwone wdzianko i zobaczyłam tego szkraba z białą czupryną włosów. Potem poszłam do szkoły na lekcje. I ten szał:) Kosiara ma brata!!! Temat numer jeden. A potem wieczorem poszłam z Tobą do mamy. I obtarły mnie buty. Pamiętam to strasznie. Jakbym obudziła się 7 marca 2007 roku. Magia jakaś i tyle:)
Pozdrowinia masz z Marcinkowa.
Kocham;*
wtorek, 3 marca 2009
Brak tytułu
Dzisiejszy dzień na pewno głęboko zapadnie w moją pamięć. Nie powinnam opisać dlaczego, ponieważ byłoby to nie w porządku wobec pewnej osoby. Ale dzięki niej zrozumiałam dzisiaj bardzo wiele.
Czasami żeby zaufać Bogu musimy mieć na to dowód(przynajmniej tak było w moim przypadku). Nie wierzyłam, bo najchętniej bym zobaczyła, dotknęła, spojrzała. Ale to nie jest wszystko. Może czasami wystarczy rozejrzeć się wokół? "To" wszystko dzieje się między nami. Wiara jest nam potrzebna. Bo po tej drugiej stronie na pewno coś jest. Dzisiaj jestem tego pewna. Nie wiem czy jutro czy za miesiąc nie zmienię zdania. Ale zapamiętam dzisiejszy dzień, dzisiejszą opowieśc, która mi pomogła...Pomogła mi Zaufać. Zaufać Bogu, który jest. Istnieje.
Chcemy cudów. Oczekujemy ich. Czym jest dla nas cud? Uzdrowieniem, uleczniem choroby czy może tak jak w moim przypadku w pełni opanowana algebra. Ale może cuda dzieją się między nami. Cały czas. Tylko ich nie widzimy. Trzeba spojrzec inaczej. Nie wiem jak to nazwac. Oczyma duszy jest dla mnie zbyt oklepane ale chyba będzie najbardziej trafne. Pewna osoba(nie pamiętam kto to był) powiedział, że cudem nie zawsze jest uzdrowienie ale cud zdarza się gdy dziecko które pije, pali i tym podobne mówi NIE. Przestaje. To jest cud. Cudem jest gdy wybieramy jakieś wyjście z rodziną niż komputer czy znajomych. Znajomi też są ważni. Ale nie najważniejsi. Cuda były, są i będą.
Dziękuje za pomoc w zrozumieniu.
Kocham
niedziela, 1 marca 2009
Brak tytułu
Bardzo lubię to zdjęcie:) Byłeś wtedy jescze zdrowy...Pamiętam zdrowego tatę. Zawsze zdrowego i nigdy na nic nie chorującego. Czasami tylko dopadał Cię katar, ale to zawsze na krócej niż 2 dni. No i pamiętam jak zawsze sie uśmiechałeś. Tak szeroko. Bardzo szeroko. Lubiłeś się śmiac i robic jakieś głupie rzeczy z Twoją córką. Najbardziej podobało mi się jak mama chciała nauczyc mnie jeździc na rolkach...Znaczy poszła ze mną do skejta i patrzyła czy jeszcze żyje;P Poobdzierałam się cała. Akurat potem przyszlysmy na korty. Powiedziałeś ze jak mi się wszystkie rany zagoją to pójdziemy razem i Ty mnie nauczysz. Poszliśmy jakiś tydzień poźniej. No i nauczyłeś córkę jeździc "jak Pan Bóg przykazal". W sumie tez się troche poobdzierałeś, ale warto było:) Bo potem śmigałam prawie jak zawodowiec. Prawie^^. A pewnie zastanawiasz się dlaczego o tym piszę. Bo ostatnio znalazłam ochraniacze na nadgarstki, które zawsze kazałeś mi ubierac. Nie chciałam, a to było dla mojego dobra. One mi przypomniały tamten dzień...Dzien, w którym Pan Mariusz nauczył swoje dziecko jeździc na rolkach.
Kocham
piątek, 27 lutego 2009
Brak tytułu
Aaaaa chora jestem:(:(:(. I na dodatek mam zatkany nos. A ja nie lubię jak on jest zatkany, bo niczego nie czuje. Żadnego zapachu, nie czuje podwórka i nawet moich własnych perfum. I tak dzisiaj leżąc sobie zastanawiałam się jakby to było, gdybym dla przykładu nigdy nic nie czuła...Zdarzają się takie przypadki. Rzadko bo rzadko. Ale zdarzają(i tu kłania się moje zainteresowanie biologią;-) ). Jakby to było? Nie poczuc w maju zapachu kwitnących głogów ani zwykłego zapachu pomidorowej? Nie poczuc pojawiającej sie wokól nas wiosny ani nie poczuc zapachu morza w lecie... Nie wyobrażam sobie takiego braku w moim życiu. Uwielbiam zapachy. Zapachy pór roku i kwiatów, właściwie wszystkiego co jest piękne:). I tak kiedyś razem w Tunezji wąchaliśmy Chińską Różę, której zapach nie tylko był przepiękny, lecz w pewnym stopniu upajający. Wiele roślin tam tak pięknie pachniało i razem sprawdzaliśmy jak to na nas działa...
Chcialabym razem z Tobą. Jeszcze raz coś powąchac. Najlepiej perfumy w Douglasie! Bo tam spędzałam z toba godziny, żeby wybrac coś odpowiednio pachnącego, a w drodze do domu kichałam i się denerwowałam. Jeszcze raz...
Kocham;*
środa, 25 lutego 2009
Brak tytułu
A jednak nie było kartkówki z fizyki, dzięki której połączyłam fizykę i filozofię. Ahhh:) Za tydzień na Marcinków. Na urodzinki Mikołaja. Coraz częściej próbuje sobie wyobrazić życie Mikiego bez Ciebie. Często widzę jak uczysz go grac w piłkę jak ma jakieś 5 lat albo jego komunię. Wiem że jemu będzie trudno. Chyba najtrudniej będzie odpowiedzieć na pytanie "Gdzie jest tata?" Jak mu wytłumaczymy z mamą, że Ciebie tutaj nie ma i że jego tata nie zyje? Boje się tego. Ludzie są takim gatunkiem, który boi się przyszłości. Ale jednak jej pragnie i chce ją poznać. To jak z próbowaniem trującego owocu. Chcemy poznac jego smak, ale boimy się konsekwencji. Co jak Mały tego nie zrozumie? Ja nie będe mogła mu zastąpic taty. Nawet w minimalnym stopniu nie byłoby to możliwe bo takiego taty nie da się zastąpic. Z jednej strony mu tego zazdroszcze... Tego że jest taki mały i niczego nie rozumie. Ale nie będzie pamiętał huśtawki z tatą ani wszelakich zabaw. Ja będę Cię pamiętała. I będe pamiętała cały ubiegły rok. Rok który wszystko zmienił...
Kocham.
poniedziałek, 23 lutego 2009
Brak tytułu
Mama znowu dzisiaj miała ciężki dzień. Momenty gdy załamuję jej się głos są dla mnie tak odległe i niewyobrażalnie trudne że nie potrafię tego opisac słowami. Ja też zaraz staje się jakas smutna, osowiała. Nie lubię tego, ale czasami dobrze jest się wypłakac. To pomaga. Może na chwile ale pozwala uciec tym wszystkim emocjom i uspokoic duszę. Może jednak jutro obudzi się z usmiechem na twarzy? Byłoby miło:) Bo ona lubi się śmiac, a jednak czasami nie potrafi. Bo jej brakuje Ciebie!
Kocham.
piątek, 20 lutego 2009
Brak tytułu
Znowu wychodzi moje filozoficzne podejście do życia...
Kocham:*