środa, 30 grudnia 2009

Brak tytułu

Witaj;D
Byłyśmy z mamą na zakupach. Stojąc przy kasie, widziałam jak taki chłopak kupował z tatą fajerwerki. A ja nawet w tym roku o tym nie pomyślalam. W sumie, wolałam jak Ty je puszczałeś. Boję się takich dziwnych rzeczy. 
Ciekawa jestem jaki będzie kolejny rok? Lepszy? Mam nadzieje. W sumie musi byc lepszy. Będzie Mikołaj. A jak dla mnie, jest to najważniejsze. Będzie dobrze.
I jade 29 stycznia w Podróż Marzeń. Właściwie najchętniej pojechałabym już jutro. 
Kierunek-> Meksyk. 
Innej opcji nie przewiduje. Śmiałam się wczoraj,  bo za nic w świecie nie zgodziłbyś się na trzynastogodzinny lot;]
Kocham:)

niedziela, 27 grudnia 2009

Brak tytułu

Witaj. A w zasadzie, to Twój syn ująłby to "Witajcie". Najlepiej o szótej rano<3
Hmm, święta. Takie, jakich się spodziewałam. No dobra, Wigilia udała się bardzo, bo nigdy w życiu nie siedzieliśmy przy pianinie i nie sluchaliśmy kolęd, które grała Ilona. Nie spominając o rodzinnym śpiewaniu. Ale poza tym to nic specjalnego. Nie było śniegu, więc nie zrobiłam bałwana, jak planowałam. 
Brakowalo mi atmosfery. Strasznie. Nie odczułam, że to jakieś wyjątkowe dni w roku. 
I bardzo brakowało Ciebie. Nie mogłeś posłuchac jak Mikołaj opowiada nam o sklepie, jego koleżankach i każe stac w miejscu... Strasznie się zmienił. Jest grzeczny, spokojny, niesamowity! W marcu będzie z nami. Na 1345643221% Innej opcji nie przewiduje. Będzie normalnie. Tak jak byc powinno.
A czy Ty byłeś obok nas? Czy widziałeś, jak mimo wszystko, uśmiechaliśmy się?
Kocham!

wtorek, 22 grudnia 2009

Brak tytułu

:)
Przeszło. Poszłam w sobotę do Karoliny i przeszło. Jest okej. 
Mieliśmy wigilię klasową. Było tak magicznie i cudownie, że to bardzo trudno opisac. 
Zamiast śpiewac kolędy Kuba grał nam na gitarze 'Tears in heaven', Piotrek puszczał hity lat sześcdziesiątych i wszystko przypominało... No właśnie, co to przypominało? Bo dopiero gdy zaczęliśmy sobie składac życzenia dotarło do mnie, że pojutrze święta. I tak przesiedzieliśmy w szkole od 8 rano do 13:30 zachwycając się graniem na gitarze i gadając:)
A no i naucze się kolędy grac na pianinie i założymy z Mikołajem zespół;D 
Ubierzesz na górze choinke? Hmm, jak spędzisz te święta? Będziesz gdzieś obok nas? 
Będziesz. Chyba cały czas jesteś obok tylko czasami tego nie czuje...
Kocham bardzoooo!:*



WESOŁYCH ŚWIĄT, MIMO WSZYSTKO. 

sobota, 19 grudnia 2009

Brak tytułu

Nie, ja zostaje w domu na święta. Nie chce nigdzie jechac. Chce siedziec sama, czytac ksiązki i słuchac muzyki. Saaama!
Po co jechac? Skoro nawet ludzie chodzący po chodniku doprowadzają mnie do płaczu. Wszystko. Głupi aniołek wiszący na ścianie i sprzątanie. Nie chce ich. Niech już będzie styczeń, niech to minie. 
Czy ja kiedyś w ogóle polubie święta? Skoro one są inne. I nigdy nie będą takie jakie byc powinny.
Zapowiada się 'cudowny' weekend.
Kocham.

czwartek, 17 grudnia 2009

Brak tytułu

:)
A rano, gdy wyjrzałam przez okno to mi szczęka prawie do kolan opadła! Tyle go napadało, że dzisiaj już leżałam w śniegu. Tak, uwielbiam patrzec na padający śnieg, ale nie lubie wychodzic z domu na taki mróz! 
Postanowiłam, że w tym roku w końcu pojadę na łyżwy. Bo tak się jakieś 2 lata zbieram. Hmm, byliśmy kiedyś razem na łyżwach^^ Tak, zabawnie się wywracaliśmy... Zawsze opowiadałeś jak to z kolegami chodziliście na zamarzniętą rzekę i jeździliście. Oczywiście nie raz nóżki zmoczyłeś, nie raz^^ Łyżwy fajne są:)
I zmobilizuj uśmiech mamy do pojawienia się na twarzy.
Kocham:*

niedziela, 13 grudnia 2009

Brak tytułu

:)
Zaczynam czuc te święta. Byłyśmy z mamą dzisiaj kupowac prezenty i tym podobne. To chyba dzięki temu dotarło do mnie, że za półtora tygodnia Wigilia. Znowu mnie zmuszą do lepienia pierogów! No i do tego spadł śnieg. Wolę śnieg niż deszcz. Lubie patrzec jak pada. Wydaje się wtedy taki niesamowity i piękny. Gorzej, gdy się roztapia;/ Ale tego chyba nikt nie lubi. 
I mama kupiła mi taką cudowną świeczkę, która pachnie jak owoce leśne. Rozpływam się we własnym pokoju.
Kocham:*

piątek, 11 grudnia 2009

Brak tytułu

Normalnie rozpływam się po smutnych filmach. Tak, jestem masochistką i tyle. Mieszam roztkliwiające piosenki z dramatami. A mama się z tego nabijała!  Bo weszłam do pokoju zapłakana i załamywałam się bo "Weronika umarła". A potem jak przyszłam to "Weronika żyła" a ja uznałam, że życie jest piękne i prowadziłam monologi filozoficzne. 
Tak, życie jest piękne, cudowne i wspaniałe. Najpiękniejsza rzecz, którą mamy! I kurcze, zamierzam je przeżyc jak najlepiej. Pojade do Australii, będę oglądac rafe koralową( powinieneś pojechac ze mną!), zatańcze salse na Kubie podczas wschodu słońca i naucze się surfowac na Bali. Poza tym jak będę po 40 zapisze się na aerobik. Tak, życie będzie piękne a mój dzisiejszy optymizm mnie zaskakuje:)
Kocham baardzo!

wtorek, 8 grudnia 2009

Brak tytułu

Hej:)
Phi, Potop mi niestraszny, konstrukcja trójkąta o danych bokach tym bardziej;] 
Wczoraj ubieraliśmy w klasie choinke, wieszaliśmy jakieś ozdoby świąteczne... I przez chwilę zauważyłam "magię świąt". Nie wiem jak to się stało, ale podobało mi się chodzenie z kokardkami, obrzucanie się brokatem i resztkami łańcuchów. Wyglądałam potem jak bombka, ale to było mało ważne, bo po raz pierwszy od naszych ostatnich świąt poczułam coś takiego. I nie spodziewałam się tego wcale a wcale. :))
  A Święty Mikołaj istnieje. Nieważne, że jest podobny do wujka;D Istnieje!
Kocham:*

niedziela, 6 grudnia 2009

Brak tytułu

Hej;)
W sumie to lubie Mikołajki. Oszukiwaliście mnie do 4 klasy chyba, że cudowny siwy dziadek rozdający prezenty istnieje.. A ja kulturalnie Wam wierzyłam. I zawsze dostawałam prezenty jak spałam, albo jak szłam się kąpac, hmm, dziwny zbieg okoliczności, czyż nie? Nawet dzisiaj mama mnie bajerowała, że Mikołaj przyszedł ;D
I w ogóle to od kilku dni mogłabym non stop coś robic. Taki "mały opętaniec" :) I musze ogarnąc wojny Polaków ze Szwedami...
  Mikołaje na Mikołaja:))
Kocham:*

środa, 2 grudnia 2009

Brak tytułu

:)
Super. Już pojutrze sobota. Tak, byle do soboty. 
Maama wróciła! I z tego co widziałam na zdjęciach Mikołaj niedługo przerośnie siostre w tym tempie. Troche się tu sama nudziłam, ale męczyłam Dr. House'a więc tak źle nie było. 
I zrobiłam dzisiaj takiego ładnego kwiatka;-) Hmm, byłbyś zmęczony moim gadaniem o tym rękodziele... Mały opętaniec! 
Nie spisałeś się tak, jak powinnieneś! Troche głupio... 
A niebieski to cibinki! Eee, ja natomiast mówiłam lejeń na jelenia! Z kolei do lasu nie chciałam chodzic bo tam były bebokki i bonotangi!
Kocham.

niedziela, 29 listopada 2009

Brak tytułu

Dziwny dzień. Taki przeplatający się ze wspomnieniami. Mogłabym leżec w łózku i słuchac jednej piosenki bez przerwy. Wszędzie brzmią te dzwoneczki. Nie będę ubierała choinki w tym roku. Nie muszę, i tak nas nie będzie w domu. Zresztą, nie lubie ubierac choinki. Wolałam, gdy miałeś mnie dośc, bo zamiast wieszac bombki, owijałam się w łańcuchy i powtarzałam jak pięknie wyglądam. Nasze święta były fajne. Chowaliśmy przed sobą prezenty, których wiecznie szukałam. Wtedy wydawało mi się to takie magiczne. A teraz? Teraz to wszystko jest sztuczne, niepotrzebne. 
Kocham.

czwartek, 26 listopada 2009

Brak tytułu

:)
Biologia wychodzi mi uszami, że tak powiem. W domu ciągle paradują biedronki. Tak apropo biologi;D Lubiłeś zwierzęta, interesowałeś się nimi...  W szkole znów cudowny ogień tydzień się szykuje, ale cóż, tak to już bywa. 
Skończyłam Kazika. Chyba fajny wyszedł ;  -)
Mama w sobote jedzie na Marcinków. Popatrz na nią na drodzę ;) Bo średnio lubie jak sama tam jeździ. Martwie się. 
Mikołaj przynajmniej będzie zadowolony. Strasznie się popisuje, gdy tam jedziemy. I gadagadagada.
Skup się na pilnowaniu familiady, ot co;)
Kocham:*
   

poniedziałek, 23 listopada 2009

Brak tytułu

Hej;)
Masakra^^ Po 3 tygodniach powróciłam na wuef, no i że tak powiem nóg nie czuje. Ale uwielbiam byc wykończona. W końcu wysiłek fizyczny pobudza produkcję endorfin^^ No właśnie, to jest prawda. Jak wiosną ciągle chodziłam na ścianke grac w tenisa chodziłam i się śmiałam sama do siebie;) 
Biedronki pchają się do domu... Biedronki są śmieszne, ale Mikołaj ich nie lubi. On lubi sprawdzac, czy przeżyją pod doniczkami. I w lutym będziemy razem, tak myśle;-)
Kocham.

piątek, 20 listopada 2009

Brak tytułu

Hej;)
Strasznie przyjemnie dzisiaj na dworzu było. Raczej wiosennie niz jesiennie. I ten tydzień mnie wykończył na całej linii. Ciągle coś... 
Strasznie mi się na rękodziele podoba;D Robimy takie koty, z wątku i druta. Śmiac mi się chce, bo zawsze z mamą mieliście dośc moich pomysłów, a teraz znów kombinuje ;] I pomimo, że nie lubie kotów, to ten mi się podoba. Nazywa się Kazik^^ 
I żałuję, że przestałam chodzic na sztalugi. Może coś by z tego wyniknęło, ale słomiany zapał jest niewyleczalny.
I nie podobają mi się te choinki, zabawki i reklamy, które zalegają we wszystkich sklepach i pokazują, jakie to święta są cudowne. Ugh. 
Kocham:*

poniedziałek, 16 listopada 2009

Brak tytułu

Heeej! 
Kocham Kraków<3 Normalnie uwielbiam tam jeździc! Byliśmy z klasą w teatrze ;) Ale to chyba nei było główną atrakcją, bo potem męczyłyśmy na Rynku "Człowieka Statuę". I strasznie się przy tym uśmiałam! I piłam czekoladę na gorąco w takiej Wedlowej restauracji. Jadłam też pierogi, bo ostatnio babci w takowe nie wrobiłam;] 
A Twoja zaskakująca mnie żona, rozmontowała sama kabinę! Musiała to robic w sobotę o 8 rano( czyli w środku nocy;-) ), ale liczy się fakt, że ogarnia trudny świat. 
Ja natomiast objadam się owocami. Dbam o zdrowie ;D I robię sałatki owocowe! Tak wiem, nikt nie lubi jak robię cokolwiek w kuchni, no ale taki już los...;)
Kooocham!!

czwartek, 12 listopada 2009

Brak tytułu

I minął rok. A ja nie czuje nic. Czuje bezuczuciową pustkę. I nie umiem wytłumaczyć dlaczego...
Rok, a ja nadal żyje. I gdy jakiś czas temu myślałam o przyszłości, wydawała mi się nieosiągalna i trudna. Kilka miesięcy wolałabym nie pamiętać i wyjąc je z mojego życiorysu. Ale reszta... reszta była prawie normalna. Zawsze odczuwamy brak pewnej osoby, ale mimo wszystko życie się toczy. Czasami boli jak najgorsza choroba, czasami wydaje się być cudowne i wspaniałe. I myślę, że życie jest czymś, co muszę przeżyć jak najlepiej! 
   Czas, którego nienawidzę, jest najlepszym lekarstwem. Lekarstwem, które nigdy mnie nie uleczy do końca. Pozostanie blizn. I kiedyś nauczę się z nią żyć, nauczę się o tym wszystkim rozmawiać, nie tylko pisać.
   I chyba nie skończę pisac. Dalej będę opowiadałą Ci o moim życiu. Naszym życiu. I wiem, że za kilka lat przeczyta to Mikołaj. Będę musiała mu wiele rozjaśnic, ale będzie miał po Tobie fajną pamiątke.
   A ja, ja spróbuje byc jak najlepszą siostrą, jak najlepszą córką i jak najlepszą przyjaciółką. Życie toczy się dalej. Idziemy do przodu. Nauczę się wbijac gwoździe, naucze się wzorów na fizykę, znajde żarówki w piwnicy i postaram się przeżyc kolejny rok, nie żałując niczego.
   Poznałam wiele rzeczy, w niektórych momentach bywało ciężko. Ale ciesze się z tego, że miałam najwspanialszego ojca na świecie. Mam cudowną mamę i rozpieszczonego brata. Mam też wspomnienia, które nigdy nie zgasną.
Życie będzie piękne.
Kocham.

niedziela, 8 listopada 2009

Brak tytułu

Niech ten rok już się skończy. Znaczy, nie to mam na myśli. Niech minie rok od Twojej śmierci, bo chce to wszystko miec za sobą. Rok temu właściwie wiedziałyśmy, że to koniec. Wiedziałyśmy, ale żywiłyśmy nadzieje. Nadzieja w końcu umiera ostatnia... 
Słabo pamiętam tamten dzien. Może przez to, że jedyne co moge sobie przypomniec, to łzy? Pojechałam wtedy sama na Starganiec. O dziwo było ciepło i leżałam na trawie, patrząc na wodę. To wszystko nie tak miało wyglądac i nie tak się skończyc. 
Kocham.

czwartek, 5 listopada 2009

Brak tytułu

Ja już Twojego działania nie ogarniam. Leże z gorączką, mamie śnisz się niczym coś, co ma ją przestraszyc. Nie uważasz, że to troche za dużo wrażeń jak na jeden tydzień? Bo ja już wymiękam. Może się skupisz na swojej rodzinie, a nie na Bóg wie czym!? 
To, że mi dzisiaj pachniało Tobą rano w pokoju niczego nie tłumaczy! Weź się do roboty, bo normalnie ja już sama nie wiem co mam robic. Przypomnij sobie o nas!
Kocham.

poniedziałek, 2 listopada 2009

Brak tytułu

Że tak powiem, PRZESADZIŁEŚ NA CAŁEJ LINII! I nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi, bo bardzo dawno się tak nie wystraszyłam! Powinnam się do Ciebie nie odzywac!
   Święta nudne, bez rewelacji, pomijając Twoją nieuwagę? Jakoś nawet nie miałam czasu zastanowic się nad sensem tego dnia. Jedyne co strasznie mi doskwierało i zadawało ból to zegarki... Minął rok. Rok odkąd ostatni raz zabrali Cie do szpitala. Potrafiłam sobie wszystko przypomniec, co do sekundy, ze szczegółami. Czasami żałuję, że nie poszłam wtedy później do kościoła i nie byłam w domu... 
Polubiłam cmentarz...nocą.

Kocham.

Oczekuje poprawy Twojego skandalicznego zachowania.

wtorek, 27 października 2009

Brak tytułu

Oprócz tego, że tak już tęsknie za Mikołajem, to chyba nic. Pojutrze jedziemy. I gdyby nie on, to nie pojechałabym. Znaczy, pewnie bym pojechała, ale byłaby z tego powodu rewolucja listopadowa w domu. 
A Mały już tyle gada, i zbuduje z nim kolejke. Zmontowałam ją ostatnio, po czym bawiłam się jak małe dziecko^^
A żarówki nie znalazłam!
Kocham:*



W poniedziałek wracam.

sobota, 24 października 2009

Brak tytułu

Jednak jestem masochistką.
Poszłam na cmentarz. I nie wytłumacze Ci dlaczego... Poprostu. Jakoś nigdy nie byłam na cmentarzu wieczorem. Bałam się i jakoś wewnętrznie panikowałam na każdy dźwięk, ale wytrzymałam. ;]
Jak żyłeś, nie wyjeżdzaliśmy na Wszystkich Świętych na Marcinków. Chodziliśmy na cmentarz w Panewnikach, na grób Harcerzy i zawsze mi mówiłeś, że gdy zapalamy tutaj znicz, to tak samo, jakbysmy go zapalali na grobie swojej babci. A ja Ci wierzyłam. Dzisiaj też tam poszłam...To chyba podobnie, jakbym odwiedziła Twój grób?
No, a poza tym, to Twoja córka poszła do spowiedzi. I też Ci nie wytłumacze skąd to nagłe nawrócenie czy coś...Poprostu.
Nie wiem czy to coś zmieniło, czy nie. Mam nadzieje, że tak.
Kocham:)

środa, 21 października 2009

Brak tytułu

Tak, wiem, masz się z czego śmiac. W końcu uwielbiasz palcowe problemy Twojej córki ;] 
I jednak chyba nie zostanę lekarzem. Zostane kimś innym, zostane dyrektorem szpitala. Taaa, napewno. 
No a za tydzień jedziemy. Nie wiem czego się spodziewac, jak ja to będę ogarniała, jak zareaguje. Nie mam zielonego pojęcia i strasznie się boję. Będzie to trudne....
Kocham.

niedziela, 18 października 2009

Brak tytułu

Obejrzałam Tatarak. Mama mówiła, żebym tego nie robiła, ale ja zawsze robie coś na przekór więc i tym razem nie omieszkałam. Miała racje, niepotrzebnie go obejrzałam, bo wróciły wspomnienia. Nie te, z których się śmieje. Te przez które płacze. Nagle cały dobry humor się ulotnił, nie pozostawiając po sobie śladu. 
Mama mi wspominała, że chyba bardzo chciałeś chociaż na chwile wrócic do domu, podczas ostatniego pobytu w szpitalu. Nie wiem dlaczego akurat o tym napisałam, ale wiem, że bardzo tego chciałeś. Jestem tego pewna. 
I chyba dopiero teraz ucze się tych wspomnień. Unikam ich jak ognia, ale musze nauczyc się z nimi życ, bo w końcu nie da się ich wymazac. Będą ze mną, do końca mojego życia, coraz bledsze i bardziej rozmyte, ale będą. 
Bardzo kocham!

czwartek, 15 października 2009

Brak tytułu

Pf, może byś zawinął ten śnieg stąd, co!?
Już mi Swięta czuc, przez to wszystko. Ani tych listopadowych nie chce, ani tych grudniowych. 
Listopadowe, listopadowe chyba mnie złamią, już mnie łamie. Najchętniej zostałabym w domu i nie jechała na Marcinków, ale siła wyższa. Jedynie ciągnie mnie do Mikołaja. Tylko do niego. Na samą myśl o cmentarzu robi mi się źle.
Grudniowe przeleją czare goryczy. Kochałam zapach domu przed świętami, teraz go nienawidzę. Może kiedyś mi to minie?
Kocham. 

poniedziałek, 12 października 2009

Brak tytułu

:)
Okropna pogoda, deszcz, deszcz, deszcz. Uwielbiam.
Szkoła wychodzi mi już bokiem, z tymi ichniejszymi sprawdzianami i kartkówkami. Ciągle coś. 
Uwielbiam weekendy. I wczoraj strasznie wesoło nam było. mama gadała troche od rzeczy, ja tym bardziej. Uśmiałyśmy się, zrobiłyśmy razem sałatkę, ponabijałyśmy się z siebie. Lubię jak tak jest. Normalnie, o ile to można nazwac normalnością. 
Kocham;*

piątek, 9 października 2009

Brak tytułu

Straasznie miły wieczór;] 
Siedziałyśmy z Darią, kadzidełka, Dżem albo Modern Talking... Tak, wiem, cudowne połączenie, ale Modern Talking to nie moja wina tylko taki gen. Dawno się tak nie uśmiałam;]
Skończyłam liściową sprawę! Mamie się strasznie podoba! Nawet Ci pokaże. I po raz kolejny zrobiłam coś fajnego. 
Ostatnio rodzinnie tworzyliśmy Świętego Franciszka. Podczas tamtej pracy było śmiesznie, tym razem robiłam wszystko, żeby liście jak najszybciej się wysuszyły.
No, zapisałam się na rękodzieło. 
Kocham;*
  

wtorek, 6 października 2009

Brak tytułu

Maaama wróciła. Szczerze mówiąc, to mi się bardzo bez niej nudziło! Nikt nie siedział w domu i nie mówił mi co robic ;D 
I jaki Mikołaj jest duzy! To jest niemożliwe. Ledwo co widziałam go w wakacje, a tak bardzo się zmienił. Rosnie w góre. Wzrost mamy rodzinny, gen tatusia. I tak duzo mówi... "Mama, ho no". Też tak kiedyś mówiłam!
Twoja córka ma problem natury niezdecydowanego człowieka. Wymyśliłam sobie rękodzieło artystyczne. I jest to kolejna rzecz w moim życiu, za którą się zabieram. No ale, skoro to lubie? I nawet Twoja żona nie stwierdziła, że znudzi mi się to po roku! Musze to przemyślec...
Kocham;*

sobota, 3 października 2009

Brak tytułu

Byłam z Zuzą na zakupach. Wpadłyśmy do Smyka;) Jakoś lubie ten sklep. Za te czadowe zabawki! 
Kiedyś, zanim Mikołaj się urodził, kupiliśmy tam takie fajne body, albo piżamki, już nie pamiętam Strasznie mi się podobały. Były z Kubusiem Puchatkiem, a drugie z Kłapouchym. I wszystkim się podobały. Gust u nas rodzinny, a co! 
Mama pojechała na Marcinków. A Mikołąj mówi, "kocham Pati". Tęsknie za nim bardzo. Nie tylko za nim...
Kocham;*

środa, 30 września 2009

Brak tytułu

Byliśmy w Spodku na siatkówce;]
Gardło zdarłam, ledwo żyje, ale i tak jest mi wesoło. Twój syn gada jak "najęty". Strasznie lubie z nim gadac, taki śmieszny jest. Dzisiaj sie zorientowałam, jak to szybko zleciało. Dopiero co szłam do szpitala, a o 9:25 zobaczyłam Malutkie Życie. A teraz to malutkie życie łobuzuje, rozrabia, a przy tym wszystkim jest najukochańsze na świecie. Niemożliwe!
Kocham:*

niedziela, 27 września 2009

Brak tytułu

Byłyśmy dzisiaj na Stargańcu;] 
Wróciłam tam na chwile do wspomnienia tamtego listopada... Pamiętam jak kilka dni przed Twoją śmiercią pojechałam tam sama. Próbowałam wtedy to wszystko ogarnąc, ułożyc to życie od nowa. Nic nie rozumiałam, nic do mnie nie docierało i w nic nie wierzyłam. I chocbym sobie to na milion sposobów tłumaczyła i tak nic by nie wyszło. Życia nie da się poukładac. Poprostu jest jakie jest.
   Dorobiłam się kolejnego kreatywnego pomysłu. Od zbierania liści zacznę;)
Kocham;*

czwartek, 24 września 2009

Brak tytułu

Obejrzałam Amelie;)
Właściwie po raz drugi ją oglądałam, ale nic już nie pamiętałam. Taka nietypowa historia.
Jednak najbardziej w filmie podoba mi się Francja. Takie male uliczki, ze swoim urokiem, język, muzyka. Kiedyś tam pojade.
Szkoda, że nie byłam z Wami kilka lat temu w Bułgarii. Akurat spojrzałam na Wasze zdjęcie stamtąd. Musieliście się nieźle bawic...
Kocham:*

wtorek, 22 września 2009

Brak tytułu

A ja nawet lubie tą jesień. Za kolory! I babie lato! 
W niedziele przyniosłam do domu taki czerwony, niewielki liśc klonu, a wczoraj chodziłam po domu i powtarzałam jak to on super pachnie. ;)
Dzisiaj ciągle Cie czułam. Czułam Twój zapach. Gdzie się nie ruszyłam, gdzie nie poszłam... Pierwszy raz coś takiego. Chyba Ci się nudzi i tyle. 
   Uwielbiam płakac ze śmiechu. Nienawidze zadań z matmy. Tak dla podsumowania ;]
Kocham;*

niedziela, 20 września 2009

Brak tytułu

  ;]

Byłyśmy z mama na spacerze! Opowiadała mi o Was, jak się ze sobą spotykaliście, jak odbierałeś ją ze szkoły na motorze... Piękne! I pomimo tego, że wszystko w jej życiu było nie pokolei, to uwielbia wspominac Wasze wspólne 18 lat! Jak Wy długo byliście razem! 18 lat?! No tak, miłośc od dziecka... Piękna musi byc taka miłośc, niesamowita! Wiedzieliście o sobie wszystko, a nadal potrafiliście się zaskakiwac. NIEMOŻLIWE!

I w ogóle to, super mi się z mamą układa;]]

 

Niedzielnie, ot co!

 

Kocham:*

 

piątek, 18 września 2009

Brak tytułu

Upragniony i wyczekiwany weekend ;]
Narysowałyśmy w parku pacyfkę. Taaaką dużą! Znowu budzi się we mnie kreatywnośc! 
A moja mama jest blooondynką! I nie umie zmienic uszczelki, którą Ty byś zmienił, gdybyś był.
Pisałam swój życiorys na polski. Miałam wspomniec  o rodzicach. Nie wiedziałam co napisac o Tobie. Po minutach wahania, napisałam " zm. 12.11.2008". Nie umiałam tego napisac. Nie lubie tego pisac. 
Kocham;*

wtorek, 15 września 2009

Brak tytułu

To wszystko jest inne, takie nowe. Jak wracam myślami rok wstecz, widzę co się zmieniło... Nie ma Ciebie, ale ja nauczyłam się wielu rzeczy. Poznałam ból i cierpienie, nauczyłam się z nimi walczyc i uśmiechac, uczyłam się od początku. Każde uczucie od tamtego "dnia" jest inne. Radośc, szczęście, żal, nienawiśc, smutek. Czasami więcej jest tych smutnych... Są wieczorami i wdzierają się w ciało niczym setki igieł pragnące zniszczyc napotkany cel. Walcze z nimi, ale częsciej to one wygrywają. To czasami pomaga...
Kocham.

niedziela, 13 września 2009

Brak tytułu

:)
Niedziela jak zwykle, nudna. Kościół, obiad, nauka i spacer;)
Mame znów coś bierze... Mówiąc coś, mam na myśli "chwilowe załamanie"... Gdy wróciłam do domu, oglądała zdjęcia z wakacji. Uh, a mnie od razu skręciło w brzuchu, jakby koś wbijał mi ręke. Nie lubie jak coś jest nie tak, a niestety cały czas coś jest nie tak! Wszystko jest nie tak. Inaczej niż byc powinno. I to mnie przerasta!
Kocham.

piątek, 11 września 2009

Brak tytułu

Tak, naprawde, bardzo zabawne! A może Rambo z mamą obejrzymy i się pośmiejesz, hę?
Okrutne! Obejrzałyśmy z mamą "Apocalypto". Chyba najbrutalniejszy i najbardziej okrutny film jaki widziałam w życiu. 
Podczas pewnej sceny, na która obydiwe nie mogłyśmy patrzec, uznałyśmy, że tak beznadziejnie się takie filmu bez Ciebie ogląda! Bo siedziałbyś z boku i meldował, że już krew się nie leje! A tu lipa. Naoglądałam się sadystycnych scen i ciekawe co mi się dzisiaj będzie śniło;] ? "No teraz możecie oglądac". Tego brakuje!
A życie zaczęło kręcic się wokół wymyślania swojej przyszłości! I wszyscy mi wszystko komplikują. Sama nie wiem co będę robic! Obecnie przechodze etap jakiegoś lekarza, tak mi mama główke urobiła! A może jednak coś w tym jest? Może będę leczyc? 
Kocham:*

wtorek, 8 września 2009

Brak tytułu

Maaaama wrociła;)) Była na weekend w Marcinkowie. Nigdy nie wiem jak się pisze, w Marcinkowie, czy na Marcinkowie! Ale mniejsza z tym. Trochę mi się już za nią tęskniło, to fakt. Nie lubie tak zosawac sama. Są przyjaciele, ale to nie to samo, z mamą zawsze inaczej;) 
Szukałam Twojej motorowej bandany;) Ale za nic w świecie nie mogę jej znaleźc! Kiedys chciałam, żebyś mi ją dał, to nie chciałeś, bo pamiątka z młodości, a teraz nie wiem gdzie ją ukryłeś! A tak bym ją chciała! 
Lubiłam tą Twoją fascynacje motorami, kolejna cecha po tatusiu;D Uwielbiałam jak mi o nich opowiadałeś, tłumaczyłes...
Kocham:*

sobota, 5 września 2009

Brak tytułu

:)
W ogole nie czuje, że to już wrzesień. Na lekcjach się nudzimy, dziwnie tak w tej szkole. Tęskniłam za nią, ale pod kniec sierpnia wcale nie chciało mi się do niej wracac...
Czasami ludzie czują obecnośc zmarłych... Ja nie wiem czy ją czuje. Ale mama mi mowiła, że ostatnio coś popsuła, ochrzaniła Cię i w momencie udało jej się to naprawic. Ja prosze Cie o pomoc rzadziej niż ona. Ale mama coraz mniej płacze, jest z nią bardzo dobrze, czyli jednak jej pilnujesz. Pewnie mnie też, ale ja czasami tego nie dostrzegam?
Kocham;*

środa, 2 września 2009

Brak tytułu

A jutro macie 15 rocznicę ślubu. Mama powiedziała, że bedzie jej smutno i źle. Cieszę się, że akurat jutro idzie do pracy, przynajmniej nie będzie się tym zadręczała, tylko skupi się na pracy;-) 
Co jest gorsze? Nie miec na coś wpływu, czy miec wpływ, ale nie móc nic zrobic? Jak było ze mną? Nie miałam wpływu, czy nie mogłam nic zrobic? Czy mogłam zrobic coś inaczej, coś zmienic? Napewno tak. Coś mogłam. Mogłam nie byc taką małą wredną zołzą, tylko Ci pomagac. Mogło byc inaczej. 
I tego chyba nie da się określic jako lepsze czy gorsze. To jest tak samo beznadziejne...
Kocham:*

niedziela, 30 sierpnia 2009

Brak tytułu

Niedziela trochę odmienna od innych;)
Lubie, gdy mama robi jajeczniceeee! Uznałyśmy podczas śniadania, że jem ją w taki sam sposób jak Ty.
Bez ostrej papryki mielonej ani rusz! To podpatrzyłam jakieś 5 lat temu, tak jak Ty, uwielbiam wszystko co ostre! Tak samo jak codziennie w Egipcie "poszukiwałam" Chilli Con Carne;-) A było raptem 2 razy...
Układałam też sobie w biurku, wyrzucałam stare kartkówki, jakieś liściki i znalazłam taką teczke z Twoimi zdjęciami. Było tam jedno z kwietnia zeszłego roku, z otwarcia Malinowej. Jesteś taki wychudzony, po tej "słynnej" pierwszej chemioterapi. Ah.
Kocham:*



Dzisiaj polecam:
Z kulturą o kobietach, to co wszystkie lubimy;-)

sobota, 29 sierpnia 2009

piątek, 28 sierpnia 2009

Brak tytułu

Zgodnie z zasadami "świętowania" światowego dnia blogowania, opiszę dzisiaj, dlaczego piszę...
Piszę, ponieważ to pomaga. Mi pomaga pozbyc się uczuc, o których nie potrafie rozmawiac. Pozwoliło mi to sobie poradzic z Twoim odejściem... Pokazuję, że pomimo tego, że już nie mam taty, żyję dalej, dążąc do swoich celów, spełniając marzenia. 

Rownież polecam innego bloga
Jeśli chce mi się pośmiac, zawsze to...

Kocham;**

czwartek, 27 sierpnia 2009

Brak tytułu

Koniec najfajniejszych wakacji;/ Nie chce mi się wyjątkowo w tym roku iśc do szkoly. 
Własciwie to nic się nie działo. Nadal dzieje się to samo. 
A Twój syn umie śpiewac! No dobra, jego piosenka składa się z jednego wyrazu, ale liczy sie fakt! 
7 światów jest z tym łobuzem! Albo jest kochany, albo budzi mnie ciągnąc za włosy. Ciekawe po kim ma tą zmiennośc nastrojów? Niech ten czas się zatrzyma. Albo cofnie. Kilka lat wstecz.
Kocham;*

poniedziałek, 24 sierpnia 2009

Brak tytułu

Wczoraj coś mnie dopadlo. Tak nagle i tak niespodziewanie. I na zakończenie fajnego dnia zamulałam, płakałam. Słuchałam jednej piosenki Dżemu, która jeszcze bardziej podłamywała, ale nie potrafilam niczego innego włączyc. Takim oto brutalnym sposbem spędziłam wieczór. Ale to pomogło. Nie plakalam długo, a czasami jest mi to strasznie potrzebne. Mimo, że nie zawsze jestem tego świadoma. Wole się z tym "dusic", niż to z siebie wypuścic. Nie lubie zostawac w tym domu sama. Uwielbiam go, ale źle się czuje w nim sama...
Kocham.

sobota, 22 sierpnia 2009

Brak tytułu

Nareszcie!
Tęskniłam za tym! Bardzo. Kocham ten dom, ma taki klimat, swoją dusze. Pomimo, że uważam Marcinków za swój dom. To tam czuje się najlepiej i to tam spędziłam najpiękniejsze lata. Uwielbiam, gdy wszyscy znajomi mówią, że jestem do Ciebie podobna;) Podobno wygląd mam tatusia, ale gesty i mimika twarzy mamy. 
Mazury są przepiękne. Ostatni raz byłam tam jakieś 6 lat temu. I wtedy nie dostrzegałam tego uroku...
Gdy przyjechaliśmy, poszłyśmy z Magdą na pomost, położyłyśmy się i słuchałyśmy wiatru, który rozwiewał brutalnie włosy. W pewnej chwili wróciło do mnie wszystko, wbiło kolec, który obudził wszystkie wspomnienia. Niestety, tylko te smutne. 
Tak samo źle się czuje na cmentarzu. Nie wierzę w to co widze. A widze coś co jest niemożliwe i niepojęte!
Kocham!

środa, 12 sierpnia 2009

Brak tytułu

Łuuuuhu;)
Jeszcze tu siedze. I jest fajnie. O nic się nie martwie, no dobra  o kilka rzeczy troche...
Nienawidze cmentarzy. Bez wyjątków. źle się na nich czuje i potem mi jakos tak dziwnie. Ale oczywiście, ani mama, ani babcia tego nie rozumieją....Nie chcę odwiedzać tego miejsca. Boje się go jak głupich i niegroźnych pająków. Mama mogłaby tam spędzać godziny, a ja jak najmniej czasu. To tak trudno zrozumieć?
A no i jadę na Mazury;-) Z Magdą  i jej zerwanym więzadłem. A do Katowic wracam za tydzień.
Kocham;*

wtorek, 28 lipca 2009

Brak tytułu

Jutro Marcinków. 
Łaaa! Może przynajmniej tam nie będzie padał deszcz?! W ogóle jakiś ospały dzień mam. Nic mi się nie chce i jem najsłodszego arbuza w tym sezonie;) Czytam książkę o Meksyku. Zadzwiające, jak niegdyś to wszystko wyglądało. Kanibale, ofiary z ludzi. Straszne. Jednak jest w tym niesłychanym miejscu urok. I kiedyś tam pojadę. Zjem 10 chrabąszczy i wróce tam 10 razy!
Ile czasu ja już Mikołaja nie widziałam. ;oo
Pewnie 'urośnięty' jest. I pewnie nie odklei się od mojej nogi jutro. Już nie mogę się doczekac!
Kocham;*



Wracam 12 sierpnia.

sobota, 25 lipca 2009

Brak tytułu

Dzień dobry;-)
Z tą pogodą to już wszystko możliwe chyba jest! Ale w końcu zawsze po burzy wychodzi słońce...
Ostatnio zastanawiam się jaka będzie moja przyszłośc. Kim będę, czy założe rodzine, jaki będzie Mikołaj i czy mama będzie zdrowa? Mikołaj chyba będzie przystojny po tatusiu;) Z mamą będzie okej, bo Ty tego pilnujesz. Jaka będę ja? Myślę, że taka sama jak teraz. Tak samo szalona i wesoła. Zresztą, mam swojego "Guardian Angela", który wszystkiego pilnuje.
   Gdy wylatywaliśmy z Sharmu, ktoś żartobliwie powiedział, żeby nas tylko jakaś burza w powietrzu nie zastała. Mama odpowiedziała, że będzię wszystko dobrze, bo jest ktoś, kto tego pilnuje. Za parę lat też nas przypilnujesz? I pomożesz mi stworzyc taki dom, jaki mieliśmy gdy żyłeś? Taki wspaniały, niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju?
Kocham;*

środa, 22 lipca 2009

Brak tytułu

AAAAAA;)
Wypoczęte, opalone i uśmiechnięte. W kilku slowach można nas w taki sposób opisac. 
Potrzebowałyśmy tego jak  ryba wody. Właściwie odkąd wróciłam z kolonii, tylko odliczałam dni. 
   Przełamałyśmy z mamą swoje słabości i lęki. I czujemy się z siebie dumne. 
Pierwszym lękiem było nurkowanie. Jak przypuszczałam, nie wypływalam bez Ciebie nawet na 1,70 m. Ale w końcu jakoś samo tak wyszło, że popłynęłam. I to w Morzu Czerwooonym! Najzabawniejsze były wyobrażenia Twojego nurkowania...Chyba nie wychodziłbyś z tej wody do wieczoru! A na Ras Mohamed, gdzie nie widziałyśmy dna, byłbyś w swoim żywiole. Tak, kochałeś pływac i nurkowac. Brakowało nam Twojego wyławiania małży i tym podobnych stworzeń. Brakowało w każdej minucie upalnych godzin. Nieustannie!
   Słabością okazało się zdobycie Góry Mojżesza. W pewnym momencie, mimo że się do tego nie przyznawałyśmy, wydawało nam się, że nie zdobędziemy szczytu. Jednak dla takiego wschodu słońca warto byc katowanym 'zapachem' wielbłądów i milionami pytań z serii 'You want camel?' 
Wchodząc, widziałyśmy Cię na niebie. Gwiazdko nasza!;)
Byłyśmy też w delfinarium! Uwielbiam te zwierzęta. Są takie sympatyczne i nie wzbudzają żadnych obaw. Boskie!
   W targowaniu się to mistrzem byłeś Ty. No i w jedzeniu frytek! W życiu tego nie przebije. Chocbym siedziala w tym hotelu przez miesiąc, nie ma na to szansy. 
Czasami bywało też smutno. Jak napisalam wcześniej, w każdej chwili brakowało nam Ciebie. Wszystko jest inne. Zupełnie. To takie trudne.
Kocham;*

wtorek, 7 lipca 2009

Brak tytułu

A gdybyś tu teraz był to razem byśmy czytali te plotki o śmierci Jacksona, którego uwielbiałeś! Wczoraj sama zaczęłam się do siebie śmiac, na myśl czytania z Tobą tego wszystkiego. Pewnie byłbyś załamany. Uwielbiałeś Go:)
Jutro Egipt. Właściwie nie mogę się już doczekac. Nie wiem jak tam będzie. Wole sobie tego nie wyobrażac. Nie lubie się rozczarowywac;-) Ale kto nam dostarczy atrakcji z serii : "Jak zerwac paznokiec o krawężnik?" lub "Jak denerwowac córkę, łapiąc meduzy?". Poparzyły nas te żelkowate stworzenia w Tunezji! Mieliśmy takie niefajne, piekące kreski na brzuchach... Twoja wina to była;) Pilnuj nas tam, nad przesolonym morzem. 
Kocham;*


Wróci 22 lipca.

sobota, 4 lipca 2009

Brak tytułu

Nareszcie:)
Brakowalo mi tego straaaasznie.
Kolonie były świetne. Duzo by o nich opowiadac, ale przecież doskonale wiesz co się działo...
Bałam się pływac w Bałtyku. Rok temu jakoś nie, ale teraz miałam opór. Bałam się. Dziwne to bo zawsze nie miałam jakichkolwiek obaw co do mojego pływania. A teraz, wiedząc że Ciebie w ogóle nie ma źle mi się pływa i nurkuje. 
Mama z pomocą wujka G. wyremontowała mój pokój. Jest piekny, wspaniały i czaaadowy;-) Jak przypuszczam, służyłes im tu pomocą...duchową oczywiście. 
Często, będąc nad morzem myślałam o mamie i o Tobie. Ciekawa byłam, jak mama się czuje będąc w Katoicach teoretycznie sama. Mialam nadzieje, że miewa się dobrze i że nie było jej bardzo smutno, ale przez telefon ciężko wyczuc jej stan. Z tego co opowiadała, było z nią wszystko okej....
Spaliłam się jak rak! Skóra mnie piecze. I jak myślisz? Po kim to odziedziczyłam??? Ty zawsze wyglądałeś jak "zburaczały rak". Chociaż mamy to do siebie, że szybko brązowiejemy;) 
Pogoda tez nawet dopisała. Wiało, ale 2 ostatnie dni były upalne, a zarazem bardzo przyjemne...
Kocham:*

niedziela, 21 czerwca 2009

Brak tytułu

Eeeej;D
Najlepszy tato w niebie! No bo na Ziemi już zostali wybrani takowi. Gdybyś żył, wczoraj odbieralibysmy nagrodę za pierwsze miejsce! Jak pewnie się domyślasz;p
Wróciłam właśnie z miasta, w którym bezgranicznie się zakochałam...Mianowicie z Wrocławia. 
Miasto cud! Klimat, zabytki, Rynek...Coś niesamowicie pięknego! Wycieczka dzięki Księdzu Bogusławowi Barańskiemu, bez którego nie poznałabym Rzecznika Praw Dziecka! Mimo, ze polityk..."Spoko ziomek"Nie ma sensu opowiadac Ci, co tam zobaczyłam i co przeżyłam, bo pewnie wiesz wszysko! Czyż nie?! 
Jak najbardziej te niespełna 3 dni pozostaną w mojej pamięci na baaaaaardzo długo! Dawno się tak dobrze nie bawiłam. No i mama nie płakała! Kryzys przeszedł?
  Z Anią:)

  Z żoną Twą;D

  
   
Kocham;*





Wyjechała! Międzywodzie! Powróci 4 lipca:)

środa, 17 czerwca 2009

Brak tytułu

:)
Skąd te ubrania znalazły się w mojej szafie? Znaczną częśc z nich musiałam dzisiaj prasowac... W końcu w niedziele do Międzywodzia. Właściwie to marze, aby wyjechac na jakiś czas z Katowic i odpocząc. Mam nadzieje, że Bałtyk mi to zapewni. Nasze morze ma w sobie coś nietypowego. Uwielbiam zachody słońca, mimo iż nie często można zobaczyc je w pełnej okazałości. Lubię też nadmorski wiatr. Zawsze, gdy rozwiewa mi włosy czuje różne zapachy. Morza, szamponu, perfum... Trochę z mamą się z Ciebie dzisiaj pośmiałyśmy! Booo Ty zawsze robiąc jakieś sałatki, czy nawet prasując, brałeś sobie to wysokie krzesło z kuchni. Wygodny byłeś, nie można zaprzeczyc. Tam też jest wygodnie?
Kocham:* 

poniedziałek, 15 czerwca 2009

Brak tytułu

Hej;-)
Dzisiaj jest mi faaajnie! Czuje się wspaniale i w ogóle nie wiem dlaczego?! 4 godziny jazdy na rowerze robią swoje... tylko dlaczego nie jestem zmęczona? Nadmiar energii takze mam po tatusiu! Nigdy nie miałeś dośc;) Moglismy grac do zmierzchu, a Ty nic... Byłam na Stargańcu i na Muchowcu. Kilkanaście kilometrów przejechane,ale ja TO uwielbiam. 
Z mama coraz lepiej. Tak mi się zdaje. A może mam taką nadzieje? Nie... Jest okej i myślę że będzie tak dłuuugo. Rozmawiałyśmy dzisiaj trochę. Lubię rozmawiac. To takie...wspaniałe?!
Kocham:*

sobota, 13 czerwca 2009

Brak tytułu

Pfff. Nienawidzę takich dni. Nudziarstwo absolutne. Na dworze zimno i okropnie wieje. Właściwie nic mi się nie chce, dlatego że nie ma nikogo w domu. Gdzie wszyscy poszli?
Mama znowu jakoś gorzej chyba się ma. Z tego co widzę, stara się to jak najbardziej ukryc przede mną. Ale ja taka blond na jaką wyglądam nie jestem:p Chodzi o jej pracę. Ciężko jej w tym szpitalu. Powinieneś wiedziec z jakiego powodu?! A Ty zamiast przyczynic się do jej zmiany nie robisz nic w tym kierunku! Tato! Do roboty, koniec odpoczywania!
Kocham;*

czwartek, 11 czerwca 2009

Brak tytułu

Hejo;-)
Jakby to Twój genialny syn ujął, machając energicznie dłonią przed twarzą...
Znowu mi się śniłeś. Chociaż sama nie wiem czy to był sen czy tylko jakieś urojenie. Ale sniło mi się, że kłóciliśmy się o... ketchup. W kuchni razem coś gotowaliśmy i ja chciałam pikantny a Ty łagodny. Nie wiem dlaczego, zawsze zgodnie sięgaliśmy po pikantny. Dziwne. Potem, któremuś z nas wypadło coś z ręki, roztrzaskało się i się obudziłam. A potem o szybkim zaśnięciu nie było mowy i patrzyłam na błękitnie, budzące się niebo. A potem znów odpłynęłam...
Kocham;*

wtorek, 9 czerwca 2009

Brak tytułu

Hej;-)
Ostatnio mama mi opowiadała jak to razem tańczyliście na dyskotekach i jak puszczałeś 'wolne' z repertuaru Scorpions. Wszystkie wspomnienia przywołał emitowany koncert tegoż zespołu w telewizji. Piekne mają piosenki.....
Ciekawa jestem jak dawniej wyglądały te dyskoteki?! Z tego co mi opowiadałeś często z kolegami je prowadziliście, bo wszyscy uważali, że macie najlepsze kasety i magnetofon^^ Jak przypuszczam, pewnie tak było. Fajne to musiało byc, jak się w sobie zakochiwaliście...
Kocham;*

niedziela, 7 czerwca 2009

Brak tytułu

"Jest nam przeznaczone tracić ludzi, których kochamy, inaczej nie dowiedzielibyśmy się ile dla nas znaczą."
Czasami ludzie tracą życie przez swoją głupotę. Rozpędzając się na motorach, okaleczając się, pijąc, biorąc narkotyki. Czy od dnia, w którym przychodzimy na świat jest gdzieś zapisane, że nasze życie będzie przebiegało w taki, a nie inny sposób? Jakoś ciężko mi w to uwierzyć...
Gdyby dziewczyna nie spróbowała, nie popadła by w nałog, gdybyś powiedział wcześniej o objawach choroby bylibyśmy właśnie w kościele. Dlaczego nie powiedziałeś nam wcześniej? Bałeś się, że to jest to czego się obawiałeś? Przecież udałoby się Ciebie wyleczyć i jechalibyśmy w tym roku razem na wakacje. Mikołaj byłby z nami i bylibyśmy szczęśliwi! Bylibyśmy normalną rodziną?!
Kocham

piątek, 5 czerwca 2009

Brak tytułu

Hej Tato;-)
Dzisiaj podczas przerw i chwilę po szkole graliśmy w nogę! W jakiś niewyjaśniony sposób lubię ten sport. Nietypowe jak dla dziewczyny, czyż nie? Kopaliśmy i kopaliśmy. Palce u stóp trochę bolą, ale co tam;) Piszę o tym bo pamiętam, jak razem zamiast grac w tenisa podczas turniejów na Malinowej czasami kopaliśmy w piłkę. Kiedyś, jakieś 10 lat temu byłeś piłkarzem. Kiedyś nawet znalazłam Twoje skarpety takie wysokie i korki u dziadka Heńka. Chyba miały czerwono biały kolor...Nie jestem jednak pewna. Ale jak widzisz, pod kolejnym względem jestem do Ciebie podobna;) "Bo Twoja córka w piłkę kopie...";-)

Kocham;*

wtorek, 2 czerwca 2009

Brak tytułu

:):):)
Dzisiaj przyjechałyśmy z mamą. Za te korki to powinieneś zostać zrąbany trochę, bo trasa tragiczna była...I mi sie deszcz rozpadał:( A zamierzałam iśc na rower. W Marcinkowie było bosko! Mikunio łobuzował, ale mimo wszystko jest najukochańszy z ukochanych potworków na tym świecie!
Cały wczorajszy dzień jadłam truskawki ze śmietaną i cukrem. Wariacja jakaś! Tak szalenie mi się one z Tobą kojarzą, że aż ciężko to opisac. Chyba dlatego, że to Ty je zawsze kupowałeś i zawsze je razem jedliśmy. Pysznie;)
Byliśmy na cmentarzu. Zresztą nic w tym dziwnego... Ale zaczęły mi tam spływac łzy po policzkach. Nie wiem dlaczego. Jak widzę Twoje imię wygrawerowane na nagrobku to wszystko wraca...Boje się tych wspomnień:(
 Synuś Tatusia Przewspaniały;)

Kocham;*

czwartek, 28 maja 2009

Brak tytułu

:)
Deszczowa noc się zapowiada. A ja jutro mam kartkówkę z chemii;| Nie lubię chemii. Nie podobają mi się te wszystkie równania i inne cuda. A tak w ogóle to jutro jadę z mamą na Marcinków. Bo w niedziele jest msza w Twojej intencji. Jak pewnie wiesz, średnio chce mi się tam jechać:( Nawet nie wiem czemu... Jakoś tak po prostu nie mam ochoty. Chociaż Mikunio to zabójczo nakręcający argument, aby tam jechac;) Tydzień go nie widziałam a tęsknie za nim jak nie wiem. Kocham Cie Baaaaardzo:*

wtorek, 26 maja 2009

Brak tytułu

Oceny pięknie poprawione, średnia 5,07 a kara się nie kończy....Czy ja naprawdę jestem taka okropna?
Ostatnio mama porządkowała jakieś papiery w niciaku. Zawsze trzymałeś tam zegarek. Tym razem także go tam znalazła. Wzięła go do ręki i mu się przyglądała. Co ona wtedy myslała? Zakręciła jej się łza w oku. Moje myśli powędrowały kilka lat wcześniej, kiedy to razem chodziliśmy na 12:30 na msze do Bazyliki. Pamiętam, że zawsze miałeś ze sobą ten zegarek. Bardzo go lubię, wiesz;)? Jest taki fajny. Ale co pomyślała mama?

Kocham;*

sobota, 23 maja 2009

Brak tytułu

A mi sie to wszystko nie podoba! Nie podoba mi się już ten cały świat, nie podoba mi się to podwórko na którym mamy karuzelę. Ja chce żebyś tu wrócił. Bo mi sie to nie uśmiecha w ogóle:( I jakoś tak znowu jest mi źle. Dzisiaj zlokalizowałam Twoją koszulkę. Pachniała Tobą. Jak 7 miesięcy wcześniej. Tak ładnie była poskładana... Pamiętam jak razem kupowaliśmy te perfumy. Jakąs godzinę się zastanawiałeś, czy te czy inne. W końcu córka musiała zarządzic o Beckhamie i zakupiliśmy. A wiesz, że one cały czas są na półce w łazience? Często po nie sięgam...
 
Mama/Syn
 
Brat/Siostra
 
Mikunio!

Kocham;*

środa, 20 maja 2009

Brak tytułu

Hej;)
MikunioMikuuuuunioMikuniooooo!!!
Mikołaj przyjechał! No tak, Ty o tym i tak wiesz... Ale jest cudowny, boski, przerośnięty i w ogóle wspaniały. Rycerz babci przewspaniały^^ Strasznie się za nim stęskniłam:( Nienawidzę tej sytuacji.... O! Właśnie przyszedł, zamknął moje drzwi i w nie puka?! Dzieci są naprawdę pomysłowe:) "Auto trzy". Tyle można pokonwersować z tym małym stworzeniem. Nie rozumiem tego męskiego uwielbienia czterokołowców? Ty też się zawsze autami zachwycałeś. Ale to chyba naturalne zjawisko...
   A teraz co? Teraz gadałbyś z babcią, wujkiem, usypiałbyś małego? Co by było?
Kocham;*

niedziela, 17 maja 2009

Brak tytułu

:(
To nie jest niedziela! Powinieneś teraz robić razem z mamą obiad, a nie patrzeć na nas i się śmiać! Dlaczego to takie niewyraźne jest... Coraz gorzej pamiętam te wszystkie wspólne chwile. To trudne bardzo...  A gdybyś został zoperowany wcześniej? Jak długo bylibyśmy rodziną? Miesiąc? Rok? Jak długo? A może każdy dzień wyglądałby wtedy inaczej? Cieplej i bliżej? Może wcześniej zaczęłabym słuchać Twoich ulubionych piosenek? Dopiero teraz rozumiem jak wiele chciałeś mi pokazać i nauczyć... Jak wiele piosenek Michaela Jacksona mieliśmy razem przesłuchać?! Setki... Jak wiele czasu straciliśmy...


Kocham;*

piątek, 15 maja 2009

Brak tytułu

Czesc;)
Musze jakieś zdjęcia zrobic! Będę je obrabiała, przerabiała, zmieniała i w ogóle xD
Obejrzałam kolejny film Allena. Vicky Cristina Barcelona. Dawno jakimkolwiek filmem tak bardzo się nie zachwycałam. Ma w sobie coś niesamowitego. Woody Allen tworzy wspaniałe filmy. Ten z kolei był o nietypowej miłości. Podobała mi się postac nietypowego artysty...Każdy artysta ma jakieś "zboczenie"...Jego zboczeniem była bezpośredniośc. Do granic...
    Juwenalia się zaczynają... Ludzi jak 'mrówków'. Ty pewnie poszedłbyś ze mną na te koncerty...
   Kocham;*

wtorek, 12 maja 2009

Brak tytułu

Czesc;D
No więc teatralnie poszło mega super ekstra czadowo xD Bez pomyłki...No dobra.Wiem. Ale powiedziałam to co trzeba było! No to też wiem...Bez tatusia bym nie powiedziała;) Tak więc córka od przyszłego roku bierze się za zajęcia teatralne... Czego ja już w ciągu tych 14 lat nie spróbowałam? Rysunki, siatkówka, tenis, taniec...A teraz teatr! Ale tak mi sie zdaje, że to sie może udac sie xD Nie wkurzaj sie! Ja tam lubie robic takie "błędy"...Czy zamierzony błąd jest błędem?! O nieeeeeee. Filozofia się włączyła! Ale jeśli ja coś zamierzam zrobic nie tak jakby tego wszyscy wymagali to nie robie błędu. Bo wiem jak powinnam napisac. Dziwne....
A teraz bawię się słonikiem. Nie, nie takim prawdziwym ;-) Taki mały marmurowy chyba. Mama go kiedyś 'x' lat temu dostała od Ciebie. Taki ładny on jest bardzo.
Oooo i słucham Twojej piosenki. Coś jednak mam z Twojego "stajlu".
 
No a to dla Ciebie: Matka Polka i rozpieszczony potwór^^

Kocham;*

sobota, 9 maja 2009

Brak tytułu

;-)
Wczoraj Twoja niespełna rozumu córka pojechała na rowerze do Centrum Katowic xD Przez jakieś 2 godziny robiłam zdjęcia i zachwycałam się pomnikiem Powstańców Śląskich nieopodal Spodka. Bardzo podoba mi się jego wygląd ale także jest w nim coś nurtującego?! Nie umiem tego określić...Szacunek, a zarazem strach... Budzi we mnie nieznane wizje. Skomplikowane. Nie wspominam nawet o wielkości, która jest niewyobrażalna;p
   A jutro pojadę na Starganiec! Wezmę sobie kocyk, mineralkę i coś do jedzenia...Będę leżała i odpoczywała. Znaczy się ja i "tkanki roślinne" xD
Kocham:*

środa, 6 maja 2009

Brak tytułu

;-)
Uhhh. Nienawidzę środy. Same skomplikowanie ścisłe przedmioty...I oczywiście klasóweczki. Tak, wiem Twoja sprawka, że wiedziałam o tej całej wodzie. Swoją drogą to Ty nieźle poinformowany w tej całej Fizyce jesteś:* Tak procentowo córce wszystko wlewać do głowy...Dziękuje!
   Ale remontów bez Ciebie to ja nienawidzę! Jakim prawem musimy teoretycznie same się tym wszystkim zajmować? Nie znam malarza, który pomaluje pokoje bez ubrudzenia wszystkiego dookoła, oprócz Ciebie!!! No tak, ale Ty mi pokoju nie pomożesz wyremontować, więc lipa:( Jutro piszeMY zadanie tekstowe. Także bądź gdzieś obok;*

Kocham;*

niedziela, 3 maja 2009

Brak tytułu

Powrócilim;-)
Ahhhh góry! Coś pięknego! Szczególnie latem...Cudowne widoki, cudowne miejsce, jak w bajce! Mogłabym tam zamieszkac.
Małe Ciche to jedno z piękniejszych miejsc w Polsce. Takie "ciche" i niezniszczone. Piękne góralskie domy, widoki jak z filmów o Janosiku i czyste powietrze...Czego więcej do szczęścia potrzeba?
   Z mamą wyjątkowo się nie kłóciłam?! Byłam tym wręcz zszokowana, bo takie cuda rzadko się zdarzają.
Ciągle jednak w całym tym zamieszaniu brakowało nam Ciebie:( Brakowało podczas posiłków, brakowało nad Morskim Okiem, brakowało bez przerwy i bez końca. Nieskończony brak Mariusza:-(
Mama starała się to w jakiś sposób ukryc, ale często orientowałam się w jej uczuciach. Wiem, że byłeś blisko nas, ale to nie to samo...


       Byle się nie utopic;-)
    



Kierunek->Morskie Oko
 

Górski :)
  Morskie Oko zdobyte!
 


Widokowo...
 
A to na koniec;)
  
Kocham;*

wtorek, 28 kwietnia 2009

Brak tytułu

Hej;)
No dzisiaj jest ciekawsza pogoda;-)
Śniły mi się wakacje. W Marcinkowie. Ale bez Ciebie. Była mama i Młody ale Ciebie w ogóle. Standardowo byliśmy nad rzeką. Wszyscy znajomi też. Ale Ty nie!
Dlaczego nie przyśnisz się ani mi, ani mamie?
Takie sny są cięższe niż stutonowy słoń!!!
Kocham;*



Małe Ciche. Wracam w poniedziałek.

poniedziałek, 27 kwietnia 2009

Brak tytułu

:*
Dzień zasadniczo pochmurny i parny. Nie lubię gdy jest tak duszno. Męczarnia.
Jeaaaaaaaaaah! 4 z algebry! Możesz czuc się dumny. Pewnie i tak jesteś. Nie trzeba Ci przypominać;-)
Rozmawiałam wczoraj z bratem moim cudownym i jedynym.
Jak ja lubię jego słowa. Podstawowe to jeden trzy siedem osiem, natomiast reszta których używa, gdy sobie przypomni, to daj mama tata?!
Tata?!?!?!?! Zastanawiam się czy on wie o co chodzi. Czy takie małe dziecko rozumie więcej niż możemy się domyślać? Coraz częściej odnoszę wrażenie, że tak. Mikołaj mówi do dziadka tata. Jak my mu zastąpimy prawdziwego tatę?
   A jutro występ! Po angielsku. Pierwszy raz w angielskiej roli człowieka uświadamianego w kategorii stereotypów...
Tak więc pilnuj abym niczego głupiego nie powiedziała!
Kocham:*

sobota, 25 kwietnia 2009

Brak tytułu

;-)
A ja zrobię remont! Jakby nie było córką Złotej Rączki jestem, więc może nie poodpadają mi palce lub co gorsza, coś mi na głowę spadnie. Dowcipne...
Wyremontuje swój pokój. Będzie idealny zarówno dla mnie jak i dla Mikunia. Ciekawe jak mój pomysł spodoba się mamie?! Hmmm przypuszczam, że nie będzie co do niego przychylna. Niestety, nasze gusta pod względem meblowanie okrutnie się różnią. Jak ja sama ściany pomaluje? Dzisiaj z wujkiem uznaliśmy, że na czas zmian w moim pokoju mama powinna wyjechać albo chodzić codziennie do pracy xD Zawsze tak było... Wszystkie meble, urządzenia montowaliśmy jak szła do pracy lub gdy Jej nie było;)
Kocham;*

środa, 22 kwietnia 2009

Brak tytułu

Gimme, gimme just a little smile;)
Kolejne skojarzenie z Tobą!
Ta piosenka jest stworzona dla tej pogody. Idealna.
   Szkoda mi tych ludzi...Stoją w korkach i patrzą jak czytam książke na balkonie ;p Hahaha;) Wyczaiłam kolejną "Cherubówkę" i się z nią nie rozstaję. To mi odpowiada. Bo odkąd przeczytałam "Przed Świtem" to nie ruszyłam praktycznie nic.... Aż wstyd się przyznac.
   A u Ciebie też jest słonecznie i zielono?
Kocham;*

wtorek, 21 kwietnia 2009

Brak tytułu

ZielonoZielono!
No i jeszcze trochę żółtego i różowego i czuje się lepiej;) 3 dni wolnego...Co ja będę robić? Obejrzę jakieś filmy, dla których nigdy nie miałam czasu... I zrobię pracę o mojej pasji. Znowu zaatakuje książki
   I spróbuje nie kłócić się z mamą... A to może być nie lada wyczynem. Bo od jakiegoś czasu nam to nie wychodzi. Pewnie to moja wina. Ale wina zawsze jest po środku?! No to o co chodzi? Nie ogarniam tego znowu. No i pewnie jakiś czas mi z tym zejdzie. Ale co ja chce udowodnic?
    Byliśmy także w lesie. Sprzątaliśmy klasowo śmieci po jakiejś imprezie. I śmierdziałam lateksowymi rękawiczkami! Ja tam lubię akcje ekologiczne;-)
Kocham;*



Dziękuje za mejle, które do mnie wysyłacie. Ze względu na szlaban najprawdopodobniej nie będę mogła na nie odpowiedzieć. Mimo tego, Dziękuje;)

sobota, 18 kwietnia 2009

Brak tytułu

Samobójstwo nie jest rozwiązaniem. Nigdy nie było i nigdy nie będzie. Wiem, każdy ma takie myśli, ale niewielu z nich dopełnia je czynami. Właściwie to zastanawia mnie jak tak można samemu odebrać dane nam życie. Zadać sobie taki ból. Zadać ból innym, którzy nas kochają. A poza tym to tylko ucieczka. Od problemów, które wydają nam się nie do pokonania. Więc najłatwiej zostawić je takimi jakimi są, bez próby ich rozwiązania. A w tym przypadku wystarczy uwierzyć w siebie i swoje możliwości;)
Kocham;*

czwartek, 16 kwietnia 2009

Brak tytułu

A co gdy ktoś sam odbiera sobie życie?
   To mnie dzisiaj napadło... Bezsilnośc nad swoją głupota i najprostsze rozwiązanie. 40 minut walki z dwiema stronami charakteru. Tak i Nie. Nie i Tak. Tak Tak. Nie Nie. Argumenty, z których można napisać książkę. Ale zabić? Samego siebie? Jak można tak postąpić? Nie stawić czoła temu wszystkiemu co mega zawaliłam i zostawić to wszystko? Spróbować odbudować zaufanie? Może się uda...Chyba, że znowu postąpie nie tak jak powinnam...
Kocham

wtorek, 14 kwietnia 2009

Brak tytułu

Nienawidzę Świąt.
I nie bedę wypowiadała się na ich temat. Były do kitu i już.
A Mikunio już jest taaaaki duży że hoho;D I jest taki kochany i tak fajnie bełkocze po swojemu... Dużo mówi w ichniejszym języku. Niewiele można zrozumieć, ale sporo pokazuje więc się orientujemy. Często mówi "tato". I słysze to tak jakbym to ja mówiła:( Czasami gdy rozmawiamy ze znajomymi ktoś wspomina o swoim tacie. I nagle staje się to dla mnie dziwne. Miec tatę? Nie czuje wtedy Twojej obecności. Tylko tęsknotę. I brak. Brak taty...
   Podoba mi się Twój nagrobek. Jest taki Marysowy. Idealny dla Ciebie. Mama to ma gust!
Kocham;*

czwartek, 9 kwietnia 2009

Brak tytułu

Wielkanoc.
Ciekawe jaka będzie tegoroczna? Ciekawa, śmieszna, nudna, tandetna? Nawet nie chce o niej myślec. Po co mi są takie święta? To nie są święta. Nie takie jak kiedyś. Nawet nie zrobiła w tym roku pisanek. Nic. Zero Null Nothing.
Zawsze robiłeś wydmuszki. Hahaha i potem miałam przechlapane;p Bo wszystko bolało Cię od "dmuchania". I pare razy jajko pękało^^ A jakie będą Twoje święta? Spędzisz je razem z babcią Zosią? I co będziecie robic? Jaki może byc Lany Poniedziałek bez zmoczenia swojej córki? Bez standardowej mokrej pobudki? Kto mnie zmoczy? Nie przypuszczam, żeby była to mama...W końcu potem byłaby 3 razy bardziej mokra niż ja...W końcu bywam czasami niebezpieczna;p
Dzisiejszy dzień byl po prostu jaks taki mega udany;) Na dzień dobry pograliśmy sobie w tenisa z Marcinem na ścianie. Następnie wizyta u pani Zuzanny eS. i zmienianie imienia Tupkowi;D  A na koniec pojechaliśmy do Centrum na Angielski. Z naitive-speakerem.  Świetnie było. Takie gadanie po angielsku i zmuszanie swoich procesorów do myślenia;)
   Wesołych Świąt;*
   Jeszcze raz dziękuje panu Krzysztofowi Sawerze;) Tak mnie zaskakuje z tymi wyróżnieniami i dobrymi słowami na mój temat że nie wiem co powiedziec;) DZIĘKUJE!
Kocham;*





Wyjeżdzam na Marcinków. Nie będzie mnie do wtorku więc dopiero wtedy się odezwe;)

poniedziałek, 6 kwietnia 2009

Brak tytułu

Hej;D
Wczoraj czy też przedwczoraj  byłam w piwnicy. Uhhh traumatyczne doświadczenie. Ja się jej boje. Jakby nagle miało mi coś wyjść zza rogu. W końcu pociekły mi łzy gdy się schyliłam żeby podnieść reklamówkę. Wszystko tam jest tak poukładane. Idealnie i tak po Twojemu. Właściwie to boje się czegokolwiek tam dotykać żeby bałaganu nie zrobić. Potem kto miałby to niby poukładać? Raczej nie ja...
Dzisiaj też wyobraziłam sobie że moja mama jest chora. Nie wiem czemu. Rozmawiałyśmy i nagle łup! Nie wiem skad. Nie wiem jak. Poprostu chora nieokiełznana mysl...
   Bardzo dziękuje panu Krzysztofowi, ktory wyróżnił mojego bloga :)
Kocham;*

sobota, 4 kwietnia 2009

Brak tytułu

Hej:)

Dzisiaj aktywnie. Nawet bardzo. Nóg i rąk nie czuje. Karku zresztą tez... Ścianka tenisowa, rower, ścianka tenisowa. Łuuuuf na takich obrotach to ja uwielbiam żyć. I fajnie mi jest będąc taka zmęczoną. I tak szybciutko zasypiam...Nawet nie mam siły klikać. Bardzo odpowiada mi ta pogoda. Wszystko tętni życiem i jest strasznie wesoło. Ludzie obudzili się ze snu zimowego i wyciągają rowery, rolki i inne zabawki;D Moge tak na nich patrzec w nieskończonośc...Jak mi tego brakuje.


Kocham;*

środa, 1 kwietnia 2009

Brak tytułu

WIOSNAWIOSNAWIOSNA!

Bosko jest:) Tak słonecznie i pogodnie. Dzisiejszy dzień minął mi kreatywnie...Otóż moja wielokolorowa lampeczka pokazała się znowu wymyślając dla mnie kolejne, jakże pasjonujące zajęcie. Tworze album. Taki mój i tylko mój. Ale szczegółowiej go opisze jak zakończe, bo mama jeszcze tego nie widziała;-) I po co miałabym niespodzianke zepsuc? 
   Wczoraj byłam w teatrze. Sztuka nazywała się "Kto nie jest winny". Najpiękniejsze przedstawienie jakie widziałam. Byłam a wręcz jestem zachwycona tym co licealiści pokazali na deskach teatru im. Stanisława Wyspiańskiego. Przekazywali trudny problem. Narkotyki. Ale nie w taki "ulotkowy sposób". Tak uczuciowo i bezpośrednio. Bez cenzury i jakichkolwiek zahamowań. Chętnie obejrzałabym to jeszcze raz.
A jutro? Co będzie jutro? Wiosna:) I coś aktywnie-aktywnego. Hmm może pójde znów na ściankę tenisową. A zresztą, po co planowac?

Kocham;*

niedziela, 29 marca 2009

Brak tytułu

"Jak to słońce na błękicie
Krzesze skierkę po iskierce
Tak przez całe Twoje życie
Promieniowac będzie serce"

Dla Patrycyjki 
Tata

Moja kolejna znaleziona pamiątka. W jakimś przedpotopowym pamiętniku. Twój charakter pisma, taki idealny. Każde pociągnięcie perfekcyjnie podobne do innych. Jak zawsze.

Kocham ;*

sobota, 28 marca 2009

Brak tytułu

Hej:)
Wiosna już zakwitła we mnie w pełni:) Endorfiny podobno tak działają na człowieka. Obudziłam się rano po 9:00. Tak sobie leżałam do 10:30 i nagle słonce zaczęło dotykac mnie swoimi wstążkami jasnożółtego światła po twarzy. Zapaliła mi się w głowie czerwona lampeczka, która wyła ' Kosiara wake up! Aktywnie coś zrób'. No więc w tempie natychmiastowym wyskoczyłam z łóżka, przebrałam się, wbiłam się w adidasy i biorąc rakietę poszłam na ściankę tenisową do parku. Jak mi tego brakowało! Potrzebowałam takiego nagłego pozbycia się zbędnej energii. Jakbyś tu był to bym Cię gdzieś wyciągnęła. A tak lipa! Między pomiędzy jeszcze sobie pobiegałam i wróciłam padnięta.
Potem posprzątałam z mamą troche. Obejrzłyśmy film, który widziałam po raz 8 z kolei^^ Ale czego się nie robi dla mamy?
   Jednak uznałam, że nie mogę odpuścic tak pięknej soboty! Wystukałam mesedżesa do Dary no i poszłyśmy do parku;) Było ahhhh ohhh i wogóle xD Lubię ten park! I te huśtawki. I wiesz? Amfiteatr nam odnowili. Szkoda że dopiero teraz. Tak może jeszcze zaliczylibyśmy na nich wspólne 'Święto Kwitnących Głogów'. ;(
  A to zdjęcie mi się podoba;) Raz w życiu ładnie wyszłam...


Kocham;*

czwartek, 26 marca 2009

Brak tytułu

Cześc:)
Dzisiaj byliśmy w Krakowie. W teatrze na sztuce angielskiej. Praktycznie niewiele z niej zrozumiałam, bo jako,ś nie skupiałam się na niej szczególnie. Straaaasznie chciało mi się spac. Wczoraj nie mogłam zasnąc. Kręciłam się, gapiłam się na szczebelki
(śpię na dole), albo wstawałam i siedziałam w oknie i obserwowałam jadące samochody...
Nienawidzę byc niewyspana. Droga do Krakowa ze mną musiała byc ogromnym koszmarem dla Dary. Siedziałam i gapiłam się w okno. Ugh. I nic ciekawego nie widziałam poza przeogromną ilością jakichś młodych ptaszków. Tak latały sobie nad jednym lasem. I było ich chyba z tysiąc;) Kiedyś chciałam tak poleciec. Poczuc wolnośc.  Ale czy one czują wolnośc? Może pragną tak jak my byc kimś innym...Czasami nie doceniamy tego co mamy. Może jednak warto?
   Reszta wycieczki jednak wypadła bardzo ciekawie. Pobiegałyśmy trochę po rynku, wypachniłyśmy się w Sephorze i zjadłysmy sobie pizze. No a w drodze powrotnej troche w kenta pograliśmy i wycieczka się nam skończyła;/
   Jednak byłam u spowiedzi;) I dobrze mi z tym.
Kocham;*

poniedziałek, 23 marca 2009

Brak tytułu

:)
Dzisiaj zaczęły się rekolekcje dla naszego gimnazjum. Z reguły rekolekcje były dla mnie czymś nudnym, niezbyt interesującym, zbędnym...Dzisiaj przekonałam się, że jednak można prowadzic je w tak wspaniały sposób. Uczynił to Ksiądz Marek(z tego co zdązyłam się domyślic nie mieszka On w Katowicach). Opowiadał nam dziś o miłości. Mój kolega określił go: "Trochę feministyczny ten ksiądz". Jednak moim zdaniem jest ogromnie inteligentnym mężczyzna, który wie jak rozmawiac z nastolatkami. Nigdy żadne rekolekcje, żadne kazanie, nie nauczyły mnie tak wielu wartości przez moje 14 lat zycia, co ta jedna godzina poświęcona na rozbudowane i wypowiedzi na często trudne tematy. Najbardziej byłam zaskoczona, gdy otwarcie mówił nam o seksie, o alkoholu, o uzależnieniach...Tak naturalnie i spokojnie. Czego bardzo często nie potrafią nawet rodzice czy wychowawcy. 
   Jutro mamy iśc do spowiedzi. A ja nie wiem czy mam na to ochote. Nie uważam tego za "zło konieczne", ale jakoś ciężko mi to zrobic. Nie lubię takiego przymusu spowiedzi. Takie coś było po I Komunii Świętej. Mieliśmy chodzic do spowiedzi przez 9 pierwszych piątków po tym sakramencie. Uważam, że powinno się chodzic do konfesjonału tylko gdy czuje się taką potrzebę. Czy ja ją czuje pewnie wyjdzie po dłuższym zastanowieniu dzisiaj wieczorem. Jeszcze nie wiem. 
Kocham:*

sobota, 21 marca 2009

Brak tytułu

 Hej:)
Pozwyższe zdjęcie bardzo mi się podoba...Zrobiła je Daria. Genius z tej Dary. Uwielbiam jak ona robo zdjęcia. A szczególnie podoba mi sie w tym zdjęcia sposób w jaki je sobie kojarze...Kojarzy mi sie ono ze światełkiem w tunelu. Tak dzisiaj się trochę nad tym zastanawiałam. Czy jest tunel, czy pojawia sie to światelko za którym chcemy iśc i jak to wogóle wygląda? Moje wyobrażenie jest trochę inne. Myślę, ze gdy człowiek umiera, to znajduje się w takiej przestrzeni, nie wiem jak to napisac. Przestrzeń, która jest biała. I nie ma tam nic. Aż w koncu odnajdujemy drogę i za nią podązamy. Ale do czego podążamy? Do "sądu Bożego"? Może tak, a może nie?! Nie mam pojęcia. Ale to zdjęcie zmusza mnie do myślenia nad takimi rzeczami i zjawiskami. Ostatnio często wiara i Bóg są moimi tematami przmyśleń. To jakaś odmiana?
   Mamie przechodzi:) W końcu jej sie ułożyło. Nareszcie coś po jej myśli. Tego nam było potrzeba...Chociaż nie nam, tylko Jej. Przede wszystkim Jej!
   Prosiła żebym Ci za ten "sukces" podziękowała:)
No więc Dziękuje:*
Kocham.

środa, 18 marca 2009

Brak tytułu

Hej:)
Jak te komputery uwielbiają komplikowac zycie! Nienawidze elektroniki i nie będę się na ten temat rozgadywała, ale czasami te pudła z kabelkami bym przez okno wyrzuciła!
   Mama ma dzisiaj jeden z cięższych dni. A ja omijam ją łukiem. Nie potrafie patrzec na ten ból. Ból tęsknoty i cierpienie, które narasta w niej. A potem pęka i zaczyna płakac. Nie umiem tego znieśc. nie potrafie jej pomóc. Boje się, że gdy zacznę z nią rozmawiac ze mną stanie się to samo. Nie umiem się przełamac i siedze praktycznie cały czas u siebie w pokoju czytając książke...Może dlatego że czytam w jakiś sposób znowu bronie się przed tymi emocjami, które mogłyby mi sie udzielic od Niej. Mój kolejny paranormalny sposób na poradzenie sobie z tym co się dzieje. Tak się nie da zyc. Tym bardziej, że widzę jak bardzo ją ta sytuacja meczy, a tym bardziej przerasta. A ja nie mogę nic. Boję się że jeszcze bardziej to pogorsze. Ten ból...
   Kocham:*

poniedziałek, 16 marca 2009

Brak tytułu

Witam:)
Znów mnie nie było. Tym razem zwiedzałam Warszawę razem z Filipem. Warszawa jest pięknym miastem, ale mojego świata nie zamieniłabym na nic innego. Takie Katowice: można je określic jako brudne i zaniedbane miasto. Lecz ma się takie zdanie jak nie zna sie jego pięknych stron...Pamiętam jak kiedyś jak tutaj przyjechałam pokazywałeś mi Ligotę. Byłam taka zafascynowana. Wydawało mi się to takie ogromne i wspaniałe. Teraz odrzucają mnie te sklepy których są tu setki i różne inne cuda na kiju. Właściwie wokół naszego bloku jest sporo drzewek i zieleni. One wyciszają okolice. Zawsze jak próbuje się uczyc to nie skupiam się na rodzajach kwiatów czy też jednomianach, a dokładnie na tych drzewach, które tak pragną czyjejś uwagi i poświęcenia. Lubię też nasz park. I te place zabaw. I karuzele i wszystkie te wspomnienia z nimi związane. eraz tak rozmyślając, myślę, że właściwie każda rzecz "martwa" dzięki ludziom ma swoją historie i przeszłośc... Podsumowując: Warszawa tak Katowice jeszcze bardziej TAK. Zostanę tu. Jak najdłużej.
   Pierwszej nocy u Filipa śniłeś mi się. Praktycznie 2 raz. 
Idąc do szkoły razem z Darą zobaczyłam jak wychodzisz z bramy u Michala. Nie wierzyłam w to co widzę, a jednak czułam że jesteś w tym śnie. Obok. W zasięgu ręki. Podbiegłam do Ciebie i mocno się przytuliłam. Zapytałam "Dlaczego Cię tak długo nie było?". Powiedziałeś że "Byłeś w dalekiej podróży". Zmierzwiłeś moje i tak już rozczochrane włosy, po czym powiedziałeś żebym poszła do szkoły, a ja bezwładnie odeszłam. Potem wszystko oddalało sie w jak w filmie rysunkowym...
   Dlaczego dopiero teraz mi się śnisz i dlaczego wydaje mi się że w tych snach wracasz z podrózy. Jak marynarz. Może będziesz mi się śnił tak co kilka miesięcy? 

Kocham:*

środa, 11 marca 2009

Brak tytułu

:)
Ahh ostatnio rzadziej pisuje, ponieważ nie kto inny, a panna Zuzanna S. zaraziła mnie porażająco wciągającą historią opowiadającą o wampirach...Może to głupota, ale ja lubię takie opowieści. I chcę w nie wierzyć. Nie wiem czy wierze, ale chyba jestem na bardzo dobrej drodze do tego:) Bo każdy chce w co wierzyć. Ja wierzę w Boga. Jestem tego pewna! I wierze w różne nadprzyrodzone i niewyjaśnione opowieści-> Trójkąt Bermudzki i tym podobne. Wampiry. Z jednej strony moja głowa wpaja mi że to niemożliwe, ale ta historia...Historia tak wspaniałej miłości zwykłej śmiertelniczki i wampira sprawia, że czytając ją jest mi jakoś inaczej. Dawno jakakolwiek książka mnie tak nie wciągnęła, ale ta robi ze mnie maniaka:)Ostatnio zarwałam noc i zgasiłam lampkę o 3 w nocy tylko i wyłącznie dlatego, że bolał mnie już kręgosłup. Tak czytałabym dalej...
A wiara w Boga? Ona pomaga. Ostatnio rozmawiałam o tym z Panną D. Doszłyśmy do wniosku, że wiara jest nam potrzebna. Takie afrykańskie plemiona nieznające cywilizacji i nieznające wiary chrześcijańskiej, muzłumańskiej czy innej wymyślają swoich Bogów. Zawierzają im siebie i są z tego powodu szczęśliwi. Czują, że ich Bóg się nimi opiekuje. Nam osobom znającym religie daje to swego rodzaju wybór. Wyznajemy wyznanie, które najbardziej nam odpowiada. Ja jestem Chrześcijanką. I dobrze mi z tym:)
Twoje urodziny. 39 lat. Tak dużo a tak niewiele. Dziękuje Ci za te 38. Bo tylko 38 lat byłeś szczęśliwy. Tylko.
Kocham:*

niedziela, 8 marca 2009

Brak tytułu

Hej:)
Długo się nie odzywałam, bo byłam w Marcinkowie.
Marcinków.Marcinków.Marcinków.
Uwielbiam to miejsce. Zresztą Ty o tym doskonale wiesz. Właśnie oglądałam Taniec z Gwiazdami...I moja ulubiona cha-cha była^^Ahhh od przyszłego tygodnia wracam na tance. Będzie ciężko, ale jakoś się z tym uporam:)
W Marcinkowie swiętowaliśmy urodziny Mikołaja. To już 2 lata. Przecież pamiętam jakby wczoraj. Szłam ze szkoły jakoś o 8 rano. Akurat byłam po konkursie angielskiego. I wdrapałam się na 4 piętro CSK. Tam musiałam się przebrac w jakieś takie czerwone wdzianko i zobaczyłam tego szkraba z białą czupryną włosów. Potem poszłam do szkoły na lekcje. I ten szał:) Kosiara ma brata!!! Temat numer jeden. A potem wieczorem poszłam z Tobą do mamy. I obtarły mnie buty. Pamiętam to strasznie. Jakbym obudziła się 7 marca 2007 roku. Magia jakaś i tyle:)
Pozdrowinia masz z Marcinkowa.
Kocham;*

wtorek, 3 marca 2009

Brak tytułu

knocking on heavens door?
Dzisiejszy dzień na pewno głęboko zapadnie w moją pamięć. Nie powinnam opisać dlaczego, ponieważ byłoby to nie w porządku wobec pewnej osoby. Ale dzięki niej zrozumiałam dzisiaj bardzo wiele.
   Czasami żeby zaufać Bogu musimy mieć na to dowód(przynajmniej tak było w moim przypadku). Nie wierzyłam, bo najchętniej bym zobaczyła, dotknęła, spojrzała. Ale to nie jest wszystko. Może czasami wystarczy rozejrzeć się wokół? "To" wszystko dzieje się między nami. Wiara jest nam potrzebna. Bo po tej drugiej stronie na pewno coś jest. Dzisiaj jestem tego pewna. Nie wiem czy jutro czy za miesiąc nie zmienię zdania. Ale zapamiętam dzisiejszy dzień, dzisiejszą opowieśc, która mi pomogła...Pomogła mi Zaufać. Zaufać Bogu, który jest. Istnieje.
 Chcemy cudów. Oczekujemy ich. Czym jest dla nas cud? Uzdrowieniem, uleczniem choroby czy może tak jak w moim przypadku w pełni opanowana algebra. Ale może cuda dzieją się między nami. Cały czas. Tylko ich nie widzimy. Trzeba spojrzec inaczej. Nie wiem jak to nazwac. Oczyma duszy jest dla mnie zbyt oklepane ale chyba będzie najbardziej trafne. Pewna osoba(nie pamiętam kto to był) powiedział, że cudem nie zawsze jest uzdrowienie ale cud zdarza się gdy dziecko które pije, pali i tym podobne mówi NIE. Przestaje. To jest cud. Cudem jest gdy wybieramy jakieś wyjście z rodziną niż komputer czy znajomych. Znajomi też są ważni. Ale nie najważniejsi. Cuda były, są i będą.
   Dziękuje za pomoc w zrozumieniu.
Kocham

niedziela, 1 marca 2009

Brak tytułu

  

Bardzo lubię to zdjęcie:) Byłeś wtedy jescze zdrowy...Pamiętam zdrowego tatę. Zawsze zdrowego i nigdy na nic nie chorującego. Czasami tylko dopadał Cię katar, ale to zawsze na krócej niż 2 dni. No i pamiętam jak zawsze sie uśmiechałeś. Tak szeroko. Bardzo szeroko. Lubiłeś się śmiac i robic jakieś głupie rzeczy z Twoją córką. Najbardziej podobało mi się jak mama chciała nauczyc mnie jeździc na rolkach...Znaczy poszła ze mną do skejta i patrzyła czy jeszcze żyje;P Poobdzierałam się cała. Akurat potem przyszlysmy na korty. Powiedziałeś ze jak mi się wszystkie rany zagoją to pójdziemy razem i Ty mnie nauczysz. Poszliśmy jakiś tydzień poźniej. No i nauczyłeś córkę jeździc "jak Pan Bóg przykazal". W sumie tez się troche poobdzierałeś, ale warto było:) Bo potem śmigałam prawie jak zawodowiec. Prawie^^. A pewnie zastanawiasz się dlaczego o  tym piszę. Bo ostatnio znalazłam ochraniacze na nadgarstki, które zawsze kazałeś mi ubierac. Nie chciałam, a to było dla mojego dobra. One mi przypomniały tamten dzień...Dzien, w którym Pan Mariusz nauczył swoje dziecko jeździc na rolkach.

Kocham

piątek, 27 lutego 2009

Brak tytułu

Hej:)
Aaaaa chora jestem:(:(:(. I na dodatek mam zatkany nos. A ja nie lubię jak on jest zatkany, bo niczego nie czuje. Żadnego zapachu, nie czuje podwórka i nawet moich własnych perfum. I tak dzisiaj leżąc sobie zastanawiałam się jakby to było, gdybym dla przykładu nigdy nic nie czuła...Zdarzają się takie przypadki. Rzadko bo rzadko. Ale zdarzają(i tu kłania się moje zainteresowanie biologią;-) ). Jakby to było? Nie poczuc w maju zapachu kwitnących głogów ani zwykłego zapachu pomidorowej? Nie poczuc pojawiającej sie wokól nas wiosny ani nie poczuc zapachu morza w lecie... Nie wyobrażam sobie takiego braku w moim życiu. Uwielbiam zapachy. Zapachy pór roku i kwiatów, właściwie wszystkiego co jest piękne:). I tak kiedyś razem w Tunezji wąchaliśmy Chińską Różę, której zapach nie tylko był przepiękny, lecz w pewnym stopniu upajający. Wiele roślin tam tak pięknie pachniało i razem sprawdzaliśmy jak to na nas działa...
   Chcialabym razem z Tobą. Jeszcze raz coś powąchac. Najlepiej perfumy w Douglasie! Bo tam spędzałam z toba godziny, żeby wybrac coś odpowiednio pachnącego, a w drodze do domu kichałam i się denerwowałam. Jeszcze raz...
Kocham;*

środa, 25 lutego 2009

Brak tytułu

Hej:)
A jednak nie było kartkówki z fizyki, dzięki której połączyłam fizykę i filozofię. Ahhh:) Za tydzień na Marcinków. Na urodzinki Mikołaja. Coraz częściej próbuje sobie wyobrazić życie Mikiego bez Ciebie. Często widzę jak uczysz go grac w piłkę jak ma jakieś 5 lat albo jego komunię. Wiem  że jemu będzie trudno. Chyba najtrudniej będzie odpowiedzieć na pytanie "Gdzie jest tata?" Jak mu wytłumaczymy z mamą, że Ciebie tutaj nie ma i że jego tata nie zyje? Boje się tego. Ludzie są takim gatunkiem, który boi się przyszłości. Ale jednak jej pragnie i chce ją poznać. To jak z próbowaniem trującego owocu. Chcemy poznac jego smak, ale boimy się konsekwencji. Co jak Mały tego nie zrozumie? Ja nie będe mogła mu zastąpic taty. Nawet w minimalnym stopniu nie byłoby to możliwe bo takiego taty nie da się zastąpic. Z jednej strony mu tego zazdroszcze... Tego że jest taki mały i niczego nie rozumie. Ale nie będzie pamiętał huśtawki z tatą ani wszelakich zabaw. Ja będę Cię pamiętała. I będe pamiętała cały ubiegły rok. Rok  który wszystko zmienił...
Kocham.

poniedziałek, 23 lutego 2009

Brak tytułu

Uczyłam się wiersza. Takiego poniżej opublikowanego:) I za każdym razem gdy go czytam to widzę jego inny sens i przesłanie. Jest o miłości i o wierze w miłość. Jest o znaczeniu miłości i o tym jak jest dla nas ważna. Ciężko jest mi się go nauczyc, bo zawsze nie szła mi nauka wierszy. A ten jeszcze jest pisany prozą. O zgrozo;D. Koszmar. Ale się go nauczę. Bo chce. Dzisiejsze popołudnie mięło mi na nauce fizyki. A dokładniej oddziaływanie międzycząsteczkowe. Teraz przyszło mi na myśl, ze ludzie  tak na siebie oddziaływują. Może nie międzycząsteczkowo, ale na pewno oddziaływują. Zmieniamy się pod wpływem ludzi. Czasami na lepsze, a czasami na gorsze. No i to oddziaływanie dzieli sie na spójnośc i na przyleganie. Właściwie nie wiem dlaczego o tym pisze. Fizyka a filozofia^^ Dwa różne światy. A jednak Kosiarce udalo się je połączyc w "spójnośc". Bynajmniej tak mi się wydaje.
   Mama znowu dzisiaj miała ciężki dzień. Momenty gdy załamuję jej się głos są dla mnie tak odległe i niewyobrażalnie trudne że nie potrafię tego opisac słowami. Ja też zaraz staje się jakas smutna, osowiała. Nie lubię tego, ale czasami dobrze jest się wypłakac. To pomaga. Może na chwile ale pozwala uciec tym wszystkim emocjom i uspokoic duszę. Może jednak jutro obudzi się z usmiechem na twarzy? Byłoby miło:) Bo ona lubi się śmiac, a jednak czasami nie potrafi. Bo jej brakuje Ciebie!
Kocham.

piątek, 20 lutego 2009

Brak tytułu

A teraz słuchając "Californication" poczułam nagłą chęć napisania. Dużo dzisiaj myślałam o empatii. To uczucie jest w ogromnym stopniu częścią mnie. Czasami jest mi z tym dobrze, ale gdy czytam wasze historie, od razu przeżywam to wszystko. Po prostu płaczę i myślę jak pomóc, co zrobić, jak się odezwać, żeby nie urazić. Myśląc o empatii wyobrażam sobie takie czarne pudełko. Są w nim dwie talie kart. Białe i czarne. Białe są miłymi wspomnieniami, czy też przeżyciami. Odkrywając jasny kolor nagle przepełnia mnie radość i szczęście, że dzieją się tak wspaniałe rzeczy. Jednak czarne karty są złymi historiami pisanymi przez całe życie. I historiami, które są wokół mnie. odkrywając ciemny kolor nagle czujemy się inaczej. Boimy się tego co się wydarzyło i tego co się dzieje. Czasami żałuję że jestem empatyczna. Potrafię wyobrazić sobie zwykły ból czyjejś nogi, a gdy pomyślę o bólu psychicznym...właściwie lepiej żebym o nim nie myślała. Nie wiem czy urodziłam się z tą cechą, czy ją w jakiś sposób nabyłam. Wiem że tego nie da się nauczyć. Nie da się tego opanować. Empatia jest silniejsza od duszy i od wszystkich (nie)możliwych sposobów na uniknięcie tego bólu i wczuwania się w odczucia innych.
Znowu wychodzi moje filozoficzne podejście do życia...
Kocham:*