środa, 12 lutego 2014

Zleciało, znowu mi bardzo szybko uciekło, na odpoczywaniu, na czytaniu, na oglądaniu i nicnierobieniu w pełnym tego słowa znaczeniu. Na przyjemnościach, takich jak nocne frytki w katowickim Pokrzep Się. Na basenowym rozrabianiu, takim jak w wakacje. Na filmach, wyłącznie bardzo dobrych. Na późnym chodzeniu spać i wstawaniu na obiad.

Po tygodniu od kolejnego, ciężkiego powrotu do szkoły nawet daję radę. Ze wzlotami i upadkami. Więcej tych pierwszych. Jest jakieś zaangażowanie, są jakieś ambicje, jest kilka godzin snu na dobę. Jeszcze mi to wystarcza. Najgorszej, że do Wielkanocy zmieni się tylko krajobraz, z zimowego na wiosenny.
Ale jak nie ja, to kto?

Znowu dorastanie i jaskółczy niepokój. Rozmowy o dorastaniu i wspieraniu. Wielkie frustracje i niemoc w przekazaniu tego co myślę. Jak już mnie to wszystko ogarnia, staję się mała, nieszczęśliwa, zagubiona i zbulwersowana. W apogeum jednak J. wszystko rozumie. Zdolny chłopiec :)

Urodziny będę wspominać :) Prezenty piękne, noc szalona. Poranek niełatwy, dzień następny bardzo, bardzo długi.
Wyobrażasz sobie, że Twoja córka ma już 19 lat? To wcale nie brzmi tak beztrosko jak 18 czy 17! 19 jest synonimem odpowiedzialności, dojrzałości, stabilności emocjonalnej, ambicji, wewnętrznego opanowania i wytrwałości. Hahahaha, ciekawe jak?

No i nie ma Cię, kolejne urodziny i kolejny rok zaczął się, nawet zdążył się rozpędzić bez Ciebie. Skręca mnie w środku od tego tęsknienia. Skręca jak cholera.
Kocham Cię.