sobota, 12 listopada 2016

Nie ma Cię już z nami osiem lat.
Wiesz, że to dalej czuć? To uczucie pojawiło się jak umarłeś. Gorzka pustka,którą czuję tak samo jak 12 listopada 2008 roku. Dzisiaj można powiedzieć, że zrobiło się trochę wyjątkowo, bo w Krakowie spadł pierwszy śnieg i jest zgoła bardziej obrzydliwie niż zwykle w jedenastym miesiącu roku. Nienawidzę listopada, a ten sprzed ośmiu lat pamiętam bardzo dokładnie, ze szczegółami, ciszą w domu, moją niemą rozpaczą i głośniejszą Mamy. Tego cierpienia nie da się do niczego porównać.
Zabrałeś ze sobą cząstkę każdego z nas. I ciepło, które zawsze dawałeś. Światełka, które były w Twoich oczach, gdy byłeś chory. Cieszyłeś się każdym dniem z nami i będę Ci za to zawsze wdzięczna. Miałam wspaniałego Tatę.


Kocham.