niedziela, 29 listopada 2009

Brak tytułu

Dziwny dzień. Taki przeplatający się ze wspomnieniami. Mogłabym leżec w łózku i słuchac jednej piosenki bez przerwy. Wszędzie brzmią te dzwoneczki. Nie będę ubierała choinki w tym roku. Nie muszę, i tak nas nie będzie w domu. Zresztą, nie lubie ubierac choinki. Wolałam, gdy miałeś mnie dośc, bo zamiast wieszac bombki, owijałam się w łańcuchy i powtarzałam jak pięknie wyglądam. Nasze święta były fajne. Chowaliśmy przed sobą prezenty, których wiecznie szukałam. Wtedy wydawało mi się to takie magiczne. A teraz? Teraz to wszystko jest sztuczne, niepotrzebne. 
Kocham.

czwartek, 26 listopada 2009

Brak tytułu

:)
Biologia wychodzi mi uszami, że tak powiem. W domu ciągle paradują biedronki. Tak apropo biologi;D Lubiłeś zwierzęta, interesowałeś się nimi...  W szkole znów cudowny ogień tydzień się szykuje, ale cóż, tak to już bywa. 
Skończyłam Kazika. Chyba fajny wyszedł ;  -)
Mama w sobote jedzie na Marcinków. Popatrz na nią na drodzę ;) Bo średnio lubie jak sama tam jeździ. Martwie się. 
Mikołaj przynajmniej będzie zadowolony. Strasznie się popisuje, gdy tam jedziemy. I gadagadagada.
Skup się na pilnowaniu familiady, ot co;)
Kocham:*
   

poniedziałek, 23 listopada 2009

Brak tytułu

Hej;)
Masakra^^ Po 3 tygodniach powróciłam na wuef, no i że tak powiem nóg nie czuje. Ale uwielbiam byc wykończona. W końcu wysiłek fizyczny pobudza produkcję endorfin^^ No właśnie, to jest prawda. Jak wiosną ciągle chodziłam na ścianke grac w tenisa chodziłam i się śmiałam sama do siebie;) 
Biedronki pchają się do domu... Biedronki są śmieszne, ale Mikołaj ich nie lubi. On lubi sprawdzac, czy przeżyją pod doniczkami. I w lutym będziemy razem, tak myśle;-)
Kocham.

piątek, 20 listopada 2009

Brak tytułu

Hej;)
Strasznie przyjemnie dzisiaj na dworzu było. Raczej wiosennie niz jesiennie. I ten tydzień mnie wykończył na całej linii. Ciągle coś... 
Strasznie mi się na rękodziele podoba;D Robimy takie koty, z wątku i druta. Śmiac mi się chce, bo zawsze z mamą mieliście dośc moich pomysłów, a teraz znów kombinuje ;] I pomimo, że nie lubie kotów, to ten mi się podoba. Nazywa się Kazik^^ 
I żałuję, że przestałam chodzic na sztalugi. Może coś by z tego wyniknęło, ale słomiany zapał jest niewyleczalny.
I nie podobają mi się te choinki, zabawki i reklamy, które zalegają we wszystkich sklepach i pokazują, jakie to święta są cudowne. Ugh. 
Kocham:*

poniedziałek, 16 listopada 2009

Brak tytułu

Heeej! 
Kocham Kraków<3 Normalnie uwielbiam tam jeździc! Byliśmy z klasą w teatrze ;) Ale to chyba nei było główną atrakcją, bo potem męczyłyśmy na Rynku "Człowieka Statuę". I strasznie się przy tym uśmiałam! I piłam czekoladę na gorąco w takiej Wedlowej restauracji. Jadłam też pierogi, bo ostatnio babci w takowe nie wrobiłam;] 
A Twoja zaskakująca mnie żona, rozmontowała sama kabinę! Musiała to robic w sobotę o 8 rano( czyli w środku nocy;-) ), ale liczy się fakt, że ogarnia trudny świat. 
Ja natomiast objadam się owocami. Dbam o zdrowie ;D I robię sałatki owocowe! Tak wiem, nikt nie lubi jak robię cokolwiek w kuchni, no ale taki już los...;)
Kooocham!!

czwartek, 12 listopada 2009

Brak tytułu

I minął rok. A ja nie czuje nic. Czuje bezuczuciową pustkę. I nie umiem wytłumaczyć dlaczego...
Rok, a ja nadal żyje. I gdy jakiś czas temu myślałam o przyszłości, wydawała mi się nieosiągalna i trudna. Kilka miesięcy wolałabym nie pamiętać i wyjąc je z mojego życiorysu. Ale reszta... reszta była prawie normalna. Zawsze odczuwamy brak pewnej osoby, ale mimo wszystko życie się toczy. Czasami boli jak najgorsza choroba, czasami wydaje się być cudowne i wspaniałe. I myślę, że życie jest czymś, co muszę przeżyć jak najlepiej! 
   Czas, którego nienawidzę, jest najlepszym lekarstwem. Lekarstwem, które nigdy mnie nie uleczy do końca. Pozostanie blizn. I kiedyś nauczę się z nią żyć, nauczę się o tym wszystkim rozmawiać, nie tylko pisać.
   I chyba nie skończę pisac. Dalej będę opowiadałą Ci o moim życiu. Naszym życiu. I wiem, że za kilka lat przeczyta to Mikołaj. Będę musiała mu wiele rozjaśnic, ale będzie miał po Tobie fajną pamiątke.
   A ja, ja spróbuje byc jak najlepszą siostrą, jak najlepszą córką i jak najlepszą przyjaciółką. Życie toczy się dalej. Idziemy do przodu. Nauczę się wbijac gwoździe, naucze się wzorów na fizykę, znajde żarówki w piwnicy i postaram się przeżyc kolejny rok, nie żałując niczego.
   Poznałam wiele rzeczy, w niektórych momentach bywało ciężko. Ale ciesze się z tego, że miałam najwspanialszego ojca na świecie. Mam cudowną mamę i rozpieszczonego brata. Mam też wspomnienia, które nigdy nie zgasną.
Życie będzie piękne.
Kocham.

niedziela, 8 listopada 2009

Brak tytułu

Niech ten rok już się skończy. Znaczy, nie to mam na myśli. Niech minie rok od Twojej śmierci, bo chce to wszystko miec za sobą. Rok temu właściwie wiedziałyśmy, że to koniec. Wiedziałyśmy, ale żywiłyśmy nadzieje. Nadzieja w końcu umiera ostatnia... 
Słabo pamiętam tamten dzien. Może przez to, że jedyne co moge sobie przypomniec, to łzy? Pojechałam wtedy sama na Starganiec. O dziwo było ciepło i leżałam na trawie, patrząc na wodę. To wszystko nie tak miało wyglądac i nie tak się skończyc. 
Kocham.

czwartek, 5 listopada 2009

Brak tytułu

Ja już Twojego działania nie ogarniam. Leże z gorączką, mamie śnisz się niczym coś, co ma ją przestraszyc. Nie uważasz, że to troche za dużo wrażeń jak na jeden tydzień? Bo ja już wymiękam. Może się skupisz na swojej rodzinie, a nie na Bóg wie czym!? 
To, że mi dzisiaj pachniało Tobą rano w pokoju niczego nie tłumaczy! Weź się do roboty, bo normalnie ja już sama nie wiem co mam robic. Przypomnij sobie o nas!
Kocham.

poniedziałek, 2 listopada 2009

Brak tytułu

Że tak powiem, PRZESADZIŁEŚ NA CAŁEJ LINII! I nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi, bo bardzo dawno się tak nie wystraszyłam! Powinnam się do Ciebie nie odzywac!
   Święta nudne, bez rewelacji, pomijając Twoją nieuwagę? Jakoś nawet nie miałam czasu zastanowic się nad sensem tego dnia. Jedyne co strasznie mi doskwierało i zadawało ból to zegarki... Minął rok. Rok odkąd ostatni raz zabrali Cie do szpitala. Potrafiłam sobie wszystko przypomniec, co do sekundy, ze szczegółami. Czasami żałuję, że nie poszłam wtedy później do kościoła i nie byłam w domu... 
Polubiłam cmentarz...nocą.

Kocham.

Oczekuje poprawy Twojego skandalicznego zachowania.