niedziela, 7 kwietnia 2013

Tak, dobra energia w zupełności ustąpiła miejsca zmęczeniu, niechęci i okrutnej świadomości zaległości, które już za dwa tygodnie przede mną. Ruszamy w teatralną trasę koncertową. Zaczynamy we wtorek występem w katowickim Teatrze Korez. W środę wyjeżdżamy na dwa dni do Warszawy, a w niedzielę na tydzień na Słowację. Regularne odrabianie lekcji i systematyczna nauka stanie się normalnością chyba dopiero we wrześniu, niezdrowy rytm życia ucznia Konopy obecnie jest absolutnie poza moją wyobraźnią. Wcale nad tym nie rozpaczam ;)

Wielkanoc taka bez szału. Oczywiście śnieg, którego tony i kilometry sześcienne stanowczo przesadził, ale to już wszyscy wiemy.  Barszcze, jajka i kiełbaski, nerwowe nicnierobienie i standardowe filmy. Anarchii nie było, żonkile nie zakwitły.

Marcinków niezawodnie Marcinkowem. Frytki były, pierogi też. Tym razem do menu dołączyła pizza świętokrzyska, równie rewelacyjna.
Franko rośnie bardzo szybko, coraz więcej kontaktu z nim można nawiązać, wymienialiśmy uśmiechy, gadaliśmy w jego (nie)zrozumiałym języku. Miłość nieskończona!
Ale i tym razem było tak jak ostatnio. Bardzo chciałam pojechać, a na miejscu bardzo chciałam wrócić do domu.
Plan mojego życia już powstał, nic tylko listę zrobic i sobie odhaczać za kilka lat: zdanie prawa jazdy, ukończenie odpowiednich studiów, znalezienie dochodowej pracy i kochającego męża, gromadka dzieci i tak dalej, wymieniłam punkty najważniejsze. Po drodze mogę czerpac ile fabryka dała z tej przygody życia.
Nie wiem czy w doskonałym planie przewidziano rok w Azji, ale podróżowanie jest moim największym marzeniem i choćbym miała stać na głowie przez tydzień- wyjadę.
Przewartościuje wszystko i wrócę zupełnie inna. Chyba tylko w ten sposób mogę stac się taką osobą, jaką chcę być.

Masz dla mnie jakieś niespodzianki? Może jakieś nowości? Posłuchałabym i pogadała, monotonia obecnych tematów mnie zabija. A może masz dla mnie lepszy plan? Ten mnie nie zachwyca, niestety dla wszystkich swojego własnego i dokładnego jeszcze nie mam. To takie właściwe, zaplanować wszystko na najbliższe 10 lat i czuc w powietrzu jakąs tykającą bombę, bo pewnie taka jest. Tylko czekać i planować. Coś o tym wiesz, tak sądzę.

Trzymaj kciuki za moje wszystko, chyba o to możesz się postarać?



Kocham!

3 komentarze:

  1. No, jak tak się człowiek zapatrzy w tego Franka, to mozna by się zastanowić nad tym mężem i gromadka dzieci, ale znając Cię .....?
    Chyba odpada ? A gdzie machanie reporterka wojenna ? Spełnienia marzeń i tyle ...Ci życzę, a konkrety same przyjdą. Na wojence księcia na białym koniu też można spotac. Trzymam paluchy za spełnienie - Jola W.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sorki za "literówkę" ...to "machanie" wykasuj proszę- buziak- Jola W.

    OdpowiedzUsuń