niedziela, 1 kwietnia 2012

Brak tytułu

Byłam na weekend w Krakowie :) Po 3 dniach niesamowitego lenistwa sobota i niedziela zleciały niewiadomo kiedy.
Poznałam strasznie dużo ludzi, kilka nowych miejsc. Najbardziej cieszę się z autografu Świetlickiego, który zawisł obok Maleńczuka i Smolika. Pogoda niestety starała się wszystko zepsuć, ale nie dałam się! :) Bulbozałrzy kaptur po raz kolejny okazał się niezawodny. Jestem strasznie zmęczona, a przede mną koszmarny tydzień. Znowu trzeba to przetrwać, tak dla odmiany...
Brakowało mi tego hałasu, zamieszania, kłócenia z Mikołajem i jego opowieści. Są niezastąpione...
Kocham!

2 komentarze:

  1. Kraków to magiczne miejsce. Tam zawsze wydarzy się coś ciekawego. Świetlicki? Fajnie, fajnie. Tydzień szybko zleci. Szczególnie, że święta niedługo:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kraków to magiczne miejsce. Tam zawsze wydarzy się coś ciekawego. Świetlicki? Fajnie, fajnie. Tydzień szybko zleci. Szczególnie, że święta niedługo:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń