czwartek, 16 stycznia 2014

Już ferie, już jutro o tej porze odprężę się w kinie i spokojnie, głęboko odetchnę na myśl o wolnych dwóch tygodniach. Dzisiaj w zasadzie robię wszystko, żeby do szkoły nie zrobić nic, ale myślę że to nic złego ;)
Przetrwałam wyjątkowo upierdliwe i męczące tygodnie, które od świąt dłużyły się w nieskończoność. Myślę również, że to najwyższa pora, żeby zacząć jakiś nowy serial. Od Dextera unikałam tego jak mogłam, bo wszystkie popołudnia spędzałam na kilku odcinkach..

Byłam na Studniówce! Jako osoba towarzysząca, jako dziewczyna, jako miłość, jako tańce do rana, jako ból nóg i jako ryba/kula dyskotekowa/ syrena do góry nogami. Interpretacja jest dowolna, wszystko zawdzięczam sukience :)
Jedna z magicznych nocy, które będę wspominała do końca życia rozpoczęła się dla mnie pięknym bukietem róż i szampanem. Tak, J. jest ostatnim prawdziwym romantykiem naszego pokolenia. W innych nie uwierzę, wiem co mam! :)
Później były polonezy, tegoroczne nie dla mnie.Cudowne i wzruszające, bo wszyscy przyjaciele na czele z J. wydreptali do Kilara wszystko tak jak trzeba, nawet się uśmiechali, albo puszczali oko!
Później jedliśmy, za dużo jedliśmy. Żołądki przeciwstawiały się jakiemukolwiek tańczeniu.. Ale jak już zaczęliśmy wywijać, tak skończyliśmy jako ostatni. To ten gen- ma go mama, ma go Ilona, ma go babcia. Cała rodzina go ma. Jak leci 'boso', tańczymy boso. Jak 'prawy do lewego', kręci nam się w głowach. Jak 'bałkanica', odkrywamy nieskończone pokłady energii do wykorzystania. Party gen!
Miłości było tak dużo. Wzruszałam się, śmiałam. Skakałam i wirowałam. Byłam najszczęśliwszą i najbardziej zakochaną dziewczyną na świecie! Dzisiaj też taka jestem, a już prawie tydzień minął!
Łzy szczęścia często znajdowały dla siebie miejsce w oczach. Ukrywałam je jak mogłam. Frank Sinatra zadbał o najpiękniejszy taniec w życiu, o obietnicę powtórki na środku nowojorskiej ulicy również :)

Cóż mogę dodać, lepiej mi nie było od miesięcy! To dobry czas, dobry rok. Dużo miłości i dużo szczęścia. Odliczanie do urodzin i świadomość nadejścia ostatnich 'nastych'. Walka z postępem technologicznym i próba zwycięstwa. To tęsknota przeogromna, bo nie widzisz tego wszystkiego, nie śmiejesz się z cekinów i nie otwierasz z nami szampana. Gdzie Ty się chłopaku podziewasz?

Kocham! 

2 komentarze:

  1. Ale ładnie wyglądacie! : )

    OdpowiedzUsuń
  2. Podglądam Cię czasem i poczytuję :) Fajnie patrzeć jak się zmieniasz, fajnie czytać o Twoich marzeniach,, o tym jak je realizujesz.. Tez tak kiedyś miałam ;) Dziśjuż 30tka na karku, dziecię w przedszkolu ale marzenia są - ich spełnianie tylko odłożone na chwilę :) Spełniają się inne :) Powodzenia. I pisz dalej, cześciej bo naprawdę się fajnie czyta :)

    OdpowiedzUsuń