Nie mogłam doczekać się powrotu, swojego pokoju. Spokoju.
Było miło. Ale nie tak jak zwykle. Może to rzeczywiście hormony? Może jednak mam trochę racji w tym wszystkim?
Jest finał olimpiady, może to jedyne 41 punktów. Dla mnie to AŻ 41. I kurde, uwielbiam się tak czuć. Takie naturalne wrażenie, że jestem w stanie osiągnąć wszystko co sobie wymyśle... Magiczne!
A teraz, czas na szkołę. Cholernie mi się nie chce!
Jesteś chociaż trochę ze mnie dumny, prawda?
Kocham Cię!
Gatulacje!! Podziwiam twoją determinacje w dążeniu do celu :)) Powodzenia w kolejnych etapach :)
OdpowiedzUsuńNa pewno jest dumny! i to nie trochę ;)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam mój dom. I spokój. No i gratuluję tej wytrwałości w dążeniu do celu. Powodzenia;) Pozdrawiam;*
OdpowiedzUsuńBoże! Jak ja to czytam.. normalnie buczę. Teraz dopiero doceniłam moją mamę. Ja bardzo się stara żeby mi było dobrze.. Tyle mnie nauczyłaś! Dziękuję Ci za to. :) Mam nadzieję że będziesz jeszcze dłuuugo pisać tego bloga! Jako Twoja wierna fanka zostawiam Ci moje gadu : 11556882. Mam nadzieję że się odezwiesz, bo chciałabym żebyś mnie jeszcze czegoś nauczyła!
OdpowiedzUsuńhejx!mam na imię Jadzia i mój tata umarł jak miałam 9 lat (teraz mam 12).Czytam czasami twój blog i zawsze uznaję, że masz rację!Bardzo mi się podoba to, że dzielisz się twoimi uczuciami z ludzmi.Pozdro,Jadziuchna :)
OdpowiedzUsuńZazdroszę Ci...Z twoich notatek widać,że byłaś w dobrych stosunkach z tatą,których ja nie posiadam.A przecież mieszkam z nim w tym samym domu.. Trzymaj się ;)[czytamy-to.blog.onet.pl] PS: Jestem w twoim wieku :)
OdpowiedzUsuń