wtorek, 15 maja 2012

Brak tytułu

Wróciłyśmy, całe i murzyńskie ;)
Fuerteventura jest przecudowna! Idealna do nicnierobienia, leżenia na leżaku, pływania w basenie i oceanie oraz całkowitego wyłączenia. Było bardzo dużo śmiechu, mama strasznie się wyluzowała :) Ciągle sobie z siebie żartowałyśmy, jadłyśmy ośmiodaniowe obiady i piętnastodaniowe desery, mniej więcej. Teraz boimy się wejść na wagę!
W hotelu, jak i w okolicy było bardzo dużo przeróżnych zwierząt, papug, wiewiórek kanaryjskich, kotów, jeży i pawi. Mama zakochała się w wiewiórkach, radość na ich widok była przeogromna!
Mówienie po hiszpańsku jest niesamowite! Każde poprawnie złożone zdanie sprawiało, że czułam się jak mistrz świata:) Hiszpanie także okazali się bardzo sympatyczni:)
Jestem zachwycona wyjazdem, mama chyba też. Ba, na stówkę też! :):):)
Zamarzam od rana, ale mimo wszystko pozytywnie nastawiam się na nadrabianie zaległości. Wszystko się zrobi, będą filmy pod chmurką, juwenalia, a później czerwiec i spokój. Nie mogę się doczekac!
Uśmiałeś się z nas trochę? Mam nadzieję, że tak:)

  
  
  
  
  
  Ulubieniec mamy ;)
  
Kocham przemocno!

9 komentarzy:

  1. Cieszę się, że miałaś udany wyjazd :-)Wciąż jestem ciekawa co u Ciebie i na okrągło patrzę czy nie ma u Ciebie nowych notek:) z tego co czytam jestes bardzo silną osobą. Wierzę, że dasz radę! a Twój Tata jest przy Tobie. Może mój i Twój Tatuś się tam razem spotkali.. jedno wiem. Oni są i patrzą na nas.Opowiem Ci jedną z moich dość dziwnych sytuacji. Był dzień, jasno. Chciałam coś z pokoju Mamy, wchodzę tam a tam mój Tata siedzi przy komputerze! Pytam co robi, a On do mnie, że przyszedł coś sprawdzić. Uśmiechnął się do mnie! Spojrzałam w Jego piękne niebieskie oczy - biegnę do Mamy i chcę krzyknąć, że Tata wrócił, oglądam się by zobaczyć, czy siedzi - a On w tym momencie zniknął.. To było niesamowite. Naprawdę.. Tobie też Tata daje znaki?www.podli-ludzie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. wzruszyłam się, szczerze się wzruszyłam, pokazałaś jak silna może byc miośc. chodzimy razem do klasy,ale nie wiedziałam,że spotkało Cię takie coś. ogólnie to za bardzo za Tobą nie przepadałam,bo myślałam iż jesteś trochę taka za bardzo pewna siebie, ale nabrałam szacunku do Ciebie po przeczytaniu twojego bloga. wybacz,że wcześniej było inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Każdy zmaga się na co dzień z różnymi trudnościami. Ja przez 5 lat oglądałam chorującą mi bliską osobę, aż w końcu na moich oczach ta osoba rok temu odeszła do lepszego świata, na moich oczach... W szpitalnym łóżku z moją dłonią w swojej dłoni po prostu przestała oddychać... reanimacja... pielęgniarki... koniec. To było najgorsze przeżycie w moim dotychczasowym, szesnastoletnim życiu. Umierającą osobą był mój Kochany Dziadek, z którym spędziłam całe 15 lat, 365 dni w roku. Wierzę, że Twój ojciec z moim dziadkiem są w Niebie i się świetnie dogadują! Jestem pewna, że spoglądają na Nas z wysoka i Nas podziwiają!Pod czas choroby dziadka też myślałam o założeniu bloga, bądź przynajmniej pamiętnika, w którym opisywała bym swe uczucia. Niestety nie miałam tyle pewności siebie, by opisywać takie straszne cierpienie i je tym bardziej "umedialniać".

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zwykle Mikołaja z Wami nie było.Bo po co dzieciak ma przeszkadzać w wylegiwaniu się na słońcu....brak słów.Czytam Twój blog i Mikołaj jest zawsze na drugim planie.Zachowujesz się jak rozkapryszona dziewucha.Masz wszystko co byś chciała.Wakacje kilka razy do roku.Mamę chcesz mieć tylko dla siebie,a brat tak właściwie mógłby nie istnieć.Przypomnij sobie jak był mały.Nawet z Wami nie mieszkał.Wytłumacz mi jak może dziecko we własnym domu nie mieszkać tylko gdzieś....u kogoś?

    OdpowiedzUsuń
  5. ~pomocna_rada_ojca19 maja 2012 08:20

    W 100% zgadzam się z przedmówcą!Zawsze tylko Ty, Ty i Ty. A Michał też jest! On również zapewne przeżył śmierć ojca i jemu będzie jeszcze trudniej wychowywać się bez takiego "męskiego wzorca". A Ty chcesz zachować mamę tylko dla siebie. Jest to samolubne - takie jest moje zdanie. Nie można mieć wszystkiego.Ja obecnie jestem pracującym, samotnym ojcem dwójki dzieci. Przelewam taką samą ilość miłości na jedno, jak i na drugie dziecko.Nie bądź taka samolubna i pewna siebie, bo to cię prędzej, czy później (ale raczej prędzej) zgubi.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiewióreczka jest cudowna ;)Nie zgadzam się z moimi poprzednikami. Widzę, że jesteś naprawdę super siostrą. I córką.Ale jednak szkoda, że nie ma go na zdjęciach. Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Sorry ale po co czytać ten blog i tak łatwo oceniać Patrycję, nie znasz jej, nie wiesz co łączy ją z bratem. Dziewczyna i tak już ma niełatwo, radzi sobie jak potrafi, Ja straciłam tatę rok temu, nie mogę sie pozbierać a mam już 31 lat i własną rodzinę. Super że wyjeżdża na wakacje kilka razy w roku, a czy ma wszystko...? uważam że nie...założę się że wszystko oddałaby żeby było jak dawniej...ja zresztą też. Takiej dziury nie da się niczym zakleić,a codziennie trzeba uczyć się z nią żyć. są takie bardzo mądre słowa "nie sądźcie żebyście nie byli sądzeni" powodzenia Patrycja ja cię rozumiem, zresztą rozumiem każdego kto stracił kogoś kogo bardzo kochał, świat wtedy staje się na zawsze inny...choć uparcie wierzę że nie gorszy, dzięki Bogu znowu kiedyś spotkamy tych których tak bardzo kochamy:)

    OdpowiedzUsuń
  8. ~joanna_27@autograf.pl22 maja 2012 08:02

    Hi Patrycja :-)Cieszę się, że miałaś tak udany wypoczynek i że Twoja mama na nim cudownie wypoczęła :-)Nie wiem czy mnie kojarzysz...kilka miesięcy temu, napisałam do Ciebie opowiadając o moim zmarłym niedawno bracie i o tym jak jego śmierć spowodowala, że po kilku latach zajrzalam ponownie na Twój blog i zaczęłam bardziej rozumieć co i jak czułaś i czujesz...Dziś piszę do Ciebie z dalekiego miejsca , bo aż z Australii ..i chcialam Ci tylko dać znać, że nadal do Ciebie zaglądam jak i serdecznie pozdrowić :-) a rodzice na pewno są z Ciebie dumni :-) Mama tu, a tatko - tam ... Trzymaj się kochana, pa :-)

    OdpowiedzUsuń