niedziela, 2 września 2012

Wakacje były cudowne. Jak co roku czuję, że nie wykorzystałam w pełni tego czasu, ale nadrobiłam książkowe i filmowe zaległości, przyswoiłam miliony zbędnych kalorii, które bez skrępowania czaiły się na mnie nad morzem oraz spędziłam dużo czasu z Mikołajem. Pracowałam, więc chyba paru rzeczy się nauczyłam, zdobyłam jakieś nowe doświadczenia.
Skakałam na koncercie żywej legendy, wywalczyłam kilka nowych autografów.  Byłam u dziadków, kąpałam się na Mostkach po raz pierwszy od ładnych paru lat.  Dobrze mi było.
Znowu się boje początku roku, większej ilości godzin lekcyjnych, zmian i hiszpańskiego. Ale przecież dam radę, zawsze daję!
Kocham mocno!

2 komentarze:

  1. No jasne, że dasz radę :) U mnie też teraz będzie niezła jazda, no ale jakoś to będzie, mam nadziejeeee! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspomnienia dają życie, nie pozwalają teraźniejszości polegnąć i dlatego dasz (dałaś) już sobie rade teraz i dasz rade później.Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń