czwartek, 9 grudnia 2010

Brak tytułu

A więc, po rewolucjach listopadowych jesteśmy na 100000 % w drugim etapie biologii. Kamień z serca. 
Szkoda rozpisywac się na temat tychże rewolucji, o!
Jutro, chwarny dzień mamy, haha! Ale, będzie dobrze.  Musi byc dobrze, najwyższa pora.
Spędzam dni na uczeniu, tak dla odmiany. 
Jutro idę na koncert, dawno na żadnym nie byłam :)
Kooocham!

2 komentarze:

  1. Wiesz... o Twoim blogu przeczytałam w gazecie... i popłakałam się czytając te urywki zdań... musiałam tu zajrzeć... przed rokiem ja też straciłam Tatę... przeżył 3 udary mózgu... ech... I chyba po tej pierwszej rocznicy... robi się jakoś lżej...jakoś łatwiej!Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje z okazji biologii! Na pewno dasz radę! Ja swoich sił próbuję na niemieckim...Na twój blog kiedyś wchodziłam systematycznie. Potem jakoś... Np jakoś tak o tym zapominałam. Teraz nadrobiłam zaległości i bd się starała wchodzić tu znowu systematycznie. ;)Pozdrawiam i zapraszam do siebie:on-the-path-of-life.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń