sobota, 4 grudnia 2010

Brak tytułu

To chyba będzie bardzo nerwowy tydzień...
Zauważyłam, że wszystko do czego długo dążymy i o co dugo się staramy smakuje jeszcze bardziej.
Tak będzie i tym razem, mam nadzieje. Bez późniejszych odjazdów, prosze!
Spędziłam sobotę na odsypianiu tygodnia, na biologii i zakończę go Mechaniczną Pomarańczą, o!
Przygotowujesz się już do świąt? Znalazłam lampki, z którymi wiecznie były jakieś problemy.
Kocham.

3 komentarze:

  1. cześć Pati! niedawno trafiłam na Twojego bloga i jestem cholernie zaskoczona. dziewczyno, masz w sobie tyle siły, jesteś tak bardzo dzielna. podziwiam Cię. ja niedawno straciłam babcię, z którą wcale nie byłam zżyta, a rozpaczałam jak szalona. dlatego nawet nie próbuję wyobrażać sobie, co przeżywałaś Ty.bo gdy mieszkało sie z pewną osobą, to jeszcze bardziej odczuwalna jest jej strata...tata jest z Ciebie na pewno bardzo, bardzo dumny!

    OdpowiedzUsuń
  2. cześć! wczoraj zostawiłem Ci komentarz 2 tematy niżej nie wiem czy te "stare" jeszcze czytasz, ja w tym roku stracilem 3 bardzo bliskie mi osoby i bardzo Cie podziwam za tą siłę..., jeżeli miała byś troche czasu mogłabyś napisać do mnie e-maila jak radziłaś sobie ze stratą taty do roku po jego śmierci.. mi właśnie uplywa taki czas od straty tych osob i do tej pory nie potrafie zyc normalnie.....mb_1906@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Mechaniczną pomarańczą?Wyzwolona zbyt wcześnie jakaś jesteś.

    OdpowiedzUsuń