środa, 5 maja 2010

Brak tytułu

Tak, wyjazd udany:)
Mama globtroterka pierwszoligowa, ja niestety leń śmierdzący. No ale bywa!
I jestem z niej znów megamega dumna, bo bawiła się tam świetnie, chodziła na koncerty i wracała do pokoju z uśmiechem na twarzy, takim pełnym radości! Bardzo się z tego cieszę:)
Nigdzie już się z domu nie ruszam, jest mi tu najlepiej na świecie! Kocham swój pokój, kocham gdy za oknem jest tak niesamowicie zielono. 
I jeszcze coś. Jak kiedyś będę miała syna, będzie nazywał się Mariusz. A najlepiej, gdyby miał kręcone, brązowe włosy...
Kocham:*

  
  

  
  

6 komentarzy:

  1. Ja też lubię siedzieć w moim pokoju. Mój tata nazywa się Mariusz. To fajnie, że wycieczka się udała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę że bardzo ccesz być taka o jakiej sobie piszesz. Myślę że bardzo chcesz by ldzie mieli Cię za nadto dorosłą niż jesteś tylko dlatego że spotkała Cie tragedia. Myślę że to dobrze ze wykraczasz poza granice własnego JA. Myślę że go kochasz... ale boję się ze robisz to na pokaz. Myślę że tego bloga czytają nastolatki , głupie nastolatki które zazdroszzcą Ci tego że śmierć ojca wykorzystałaś do zrobienia jak by to nie było kariery. Myślę że jesteś od nich lepsza.

    OdpowiedzUsuń
  3. superowa_paula@vp.pl7 maja 2010 04:56

    WWW.RANDKA-Z-GWIAZDA.BLOG.ONET.PLZAPRASZAM SERDECZNIE!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej. Moje ukochane Zakopane. Uwielbiam tam jeździć w zimę jak i w wakacje. Ciesze się, że wypad się udał. 3maj się ;**Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
  5. i pomyśleć że kilka dni temu jeszcze tam byłam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. jeju dużo pracy nad tym blogiem naprawde ukłon dla ciebie

    OdpowiedzUsuń