W końcu jest ciepło, jest stanowczo lepiej.
Początkowe nieogarnięcie września i wszystkiego wokół minęło. Samopoczucie coraz lepsze.
Złapałam się na tym, że nie lubie 'rodzinnych imprez'. Brakuje mi tam Taty w każdym momencie, w każdej minucie. Wyobrażam sobie co robilibyśmy, jak byśmy się wygłupiali. Ale, mimo wszystko coraz częsciej wracam do wspomnień z uśmiechem:)
Tato, wystarczy mi już wszystkiego.
Kocham.
Coraz rzadziej, a właściwie wcale, nie widzę u Ciebie notek smutnych. Chyba już sobie poradziłaś z odejściem taty :) to dobrze, zycie idzie dalej, choc tak wiele tracimy[poryw]
OdpowiedzUsuńPati... czytam Cię prawie od początku i jakoś weszłaś w moje życie :-) Mój syn ma na imię Patryk :-) ale w maju przyszedł na świat mój wnusio i choć moja synowa nie wie, że tutaj czytam, to nie uwierzysz, ale mój wnusio ma na imię Mikołaj :-) Cudownie byłam zaskoczona tym wyborem imienia :-) Jestem już babcią i chcę żebyś wiedziała, że mnie w moim życiu też spotkało wiele podłych chwil... swojego Taty nie pamiętam... też zmarł... ale trzeba żyć... Mikołaj jest największym Skarbeczkiem... :-)Szczere i serdeczne pozdrowienia dla Ciebie, Mikołaja i Waszej Mamy oraz dziadków... :-)
OdpowiedzUsuń