Umiem wiercić dziury i obsługiwać wiertarkę! Gdyby mama udostępniła mi jakiś kawałek ściany opanowałabym zaawansowaną obsługę tego niesamowitego urządzenia!
W sumie, niezła zabawa :)
Dzieje się dobrze, wszystko idzie bardzo do przodu. Jutro i w piątek trzymaj bardzo mocno kciuki, proooszę! :)
Może się uda!
Kocham!
Tak trzymaj, nie poddawaj się nigdy! ;) Pozdrawiam z www.no-exist.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńNo i super, że wszystko jest OK:) I gratuluję opanowania obsługi wiertarki. Twój tata na pewno byłby z ciebie dumny:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWitaj! Pierwsza w nocy, a mnie dopadł kryzys. Ten sam, który zawsze pojawia się przy wspomnieniu o moim Tacie. Mamy tyle wspólnego ze sobą. Blog jest dla Ciebie lekarstwem, dla mnie są nim listy które piszę do Taty. Mijają cztery lata, szybko zleciały. I czas wcale nie leczy ran.. W moim przypadku nawet nie przyzwyczaja do bólu. Tak chciałabym go zobaczyć, przytulić, spędzić z nim jeden dzień. Świadomość, że to coś nie odwracalnie minęło jest cholernie trudna. Pozostaje liczyć na spotkanie ,ale już w drugim życiu.. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
OdpowiedzUsuńWow! Naprawdę zazdroszczę Ci umiejętności posługiwania się wiertarką. Ja nie umiem nawet obsługiwać się żelazkiem, a gdybym tak jeszcze dorwała się do wiertarki to prawdopodobnie wszystkie ściany w domu wyglądałyby jak szwajcarski ser.[ anty-trampki ]
OdpowiedzUsuńTata na pewno jest z Ciebie dumny:)I pamiętam jak mi na olimpiadzie z biol też zabrakło dwóch punktów- bolało jak diabli. Ale dasz radę! Ja trzymam kciuki:)ann. [zkann.blogspot.com]
OdpowiedzUsuń