sobota, 26 listopada 2011

Brak tytułu

Ospy na szczęście nie ma, nadrobienie zaległości byłoby najprawdopodobniej niewykonalne.
Weekend z miliardem słówek, jak zwykle.
Chyba jestem dzisiaj bardzo zmierzła, a najdrobniejsze pierdoły wyjątkowo mnie irytują. Wstałam lewą nogą, albo coś takiego.
Jakiś film poprawi mi humor :)
Jak Ci idą przygotowania do świąt, które już za miesiąc?
Przesunęłabym je na jakiś czerwiec, byleby ich nie było. 
Chodź się pośmiać z mamy naprawiającej drzwi... ;)
Kocham!

2 komentarze: